Część bliskich współpracowników Jacka Rostowskiego chce odejść z resortu – dowiedział się „DGP”.Minister finansów może być pewny swojego stanowiska w rządzie. Ale wiele wskazuje na to, że całkowicie zmieni się jego przyboczna drużyna.
W kuluarach ministerstwa już słychać, że o zmianie pracy poważnie myślą podsekretarze stanu: Wiesław Szczuka i Dominik Radziwiłł. – Jeden ma pójść do biznesu, a drugi na jakąś zagraniczną placówkę – twierdzi nasz rozmówca.
Radziwiłł i Szczuka biegle znają po kilka języków. Ten pierwszy odpowiada za zarządzanie długiem i ma na swoim koncie parę sukcesów w tej dziedzinie: na wypadek kryzysu przygotował 50 mld zł zapasów gotówki, przy jednoczesnym utrzymaniu popytu na nasze papiery skarbowe i obniżeniu ich rentowności. Z kolei Wiesław Szczuka to główny rzecznik dyscypliny finansów publicznych, autor ustawy o podatku bankowym.
Po zakończeniu prezydencji z ministerstwa może też odejść Jacek Dominik. Pytanie, co w tej sytuacji zrobi Ludwik Kotecki, który jest prawą ręką Rostowskiego. To on od miesięcy zajmuje się kryzysem strefy euro i razem z szefem odpowiada faktycznie za politykę gospodarczą resortu. To Kotecki przygotował koncepcję reguł wydatkowej i budżetowej oraz koncepcję zmniejszenia składki do OFE. W negocjacjach unijnych brał udział w przygotowaniu sześciopaku i wywalczył z Rostowskim ulgi na deficyt budżetowy wynikający z transferów do systemu emerytalnego. Na pewno Kotecki zostanie w resorcie do końca prezydencji, potem może odejść. – Ale gdyby chciał odejść, to Rostowski na pewno znajdzie sposób, aby go zatrzymać – uważa jeden ze współpracowników ministra.
Bycie ministrem z pensją 10 tys. zł nie opłaca się ekonomistom
Sam Rostowski nie podjął jeszcze decyzji w sprawie wiceministra Andrzeja Parafianowicza, generalnego inspektora kontroli skarbowej i generalnego inspektora informacji finansowej.
W resorcie mówi się również o odejściu wiceministra Jacka Kapicy. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, miałby on przejść do MSWiA. Kilka tygodni temu Kapica otrzymał od prezydenta nominację generalską na nadinspektora celnego.
Pozostawanie w resorcie może być dla wiceministrów nieopłacalne. Obowiązuje ich tzw. erka, czyli limit maksymalnych zarobków, które mogą wynieść około 10 tysięcy złotych miesięcznie. To mniej, niż zarabia wielu z podległych im urzędników, nie mówiąc już o posadach w prywatnych czy nawet państwowych firmach, gdzie mogą od razu dostać co najmniej dwa, trzy razy więcej. W tej chwili w kierownictwie MF jest jeden sekretarz stanu i 7 podsekretarzy. – Może się okazać, że ze starej ekipy do nowego rządu przejdzie oprócz Rostowskiego tylko dwójka obecnych wiceministrów: Maciej Grabowski odpowiedzialny za podatki i Hanna Majszczyk, która odpowiada za budżet – komentuje osoba zbliżona do resortu. A zwłaszcza w kontekście Grecji koniec roku i początek nowej kadencji zapowiadają się gorąco. – Ale po czterech latach wiele spraw się dotarło, spokojnie przejdziemy przez czas powyborczy. Trzęsienia ziemi nie będzie – uspokaja osoba z resortu.
Posłowie Platformy pytani o następców odchodzących wiceministrów wymieniają m.in. Janusza Cichonia i Sławomira Neumanna (obaj z komisji finansów). Na pierwszym posiedzeniu nowego Sejmu rząd składa dymisję – dotyczy to też wiceministrów.
7314450
1