Rząd zastanawia się, czy nie podnieść składki na ZUS dla najlepiej zarabiających - napisało "Życie Warszawy". Chodziłoby o tych, którzy płacą co roku maksymalnie składkę od 30-krotności średniej krajowej płacy, a ich przyszła emerytura nie przekroczy 250% przeciętnego wynagrodzenia.
Zniesienie limitów oznaczałoby, że budżet ZUS wzbogaciłby się rocznie o ponad 3 mld zł. Jednak w przyszłości trzeba by wypłacić proporcjonalnie wyższe emerytury, a temu państwo mogłoby już nie podołać - podkreśla gazeta.
Profesor Marek Góra, wykładowca SGH i współtwórca nowego systemu emerytalnego powiedział gazecie, że ma nadzieję iż nikt nie wprowadzi tego - złego jego zdaniem - pomysłu w życie. Uważa, że zaciemniłby przejrzystość systemu emerytalnego. Dr Krzysztof Dzierżawski z Centrum im. Adama Smitha powiedział zaś, że pomysł jest dobry, ponieważ sprzyja temu, by wszystkich uczestników systemu traktować jednakowo.