Podlaskie PSL nie cofnęło rekomendacji wicemarszałkowi Walentemu Koryckiemu - poinformował prezes ludowców w regionie Wojciech Dzierzgowski. W czwartek po wyjściu z urzędu Korycki był nietrzeźwy. Policja ustala, czy w tym stanie pracował w urzędzie.
Sprawą zajmowało się podlaskie prezydium PSL. Prezes podlaskiego PSL, wicewojewoda Wojciech Dzierzgowski poinformował na konferencji prasowej w Białymstoku, że zdarzenie z udziałem wicemarszałka Koryckiego zostało ocenione "negatywnie".
Jak relacjonował Dzierzgowski, koledzy zobowiązują Koryckiego, by publicznie "jak najszybciej" przeprosił za swoje zachowanie, jednak zanim nie usłyszą od niego osobiście pełnych wyjaśnień, nie widzą powodu do tego, by zwoływać zarząd wojewódzki partii, bo to gremium może cofnąć rekomendację wicemarszałkowi do pracy w zarządzie województwa. Sprawa Koryckiego ma także "niezwłocznie" trafić do wojewódzkiego rzecznika dyscypliny partyjnej PSL, ale przedtem konieczna jest rozmowa z zainteresowanym.
Dzierzgowski mówił dziennikarzom, że nie będą podejmowane przez partię żadne kroki dotyczące zbliżających się wyborów, w których Walenty Korycki startuje do sejmiku województwa podlaskiego z listy PSL (z własnego komitetu natomiast ubiega się o stanowisko burmistrza Bielska Podlaskiego). Dzierzgowski dodał, że ocena w tej kwestii zostaje pozostawiona wyborcom.
Dzierzgowski mówił, że nie udało mu się w poniedziałek skontaktować z Koryckim. Przyznał, że rozmawiał z nim o sprawie telefonicznie po południu w dniu zdarzenia, a wtedy Korycki poinformował go, że jest na urlopie. Dodał, że marszałek województwa podlaskiego Jarosław Dworzański - jeżeli uzna za stosowne - może złożyć wniosek do sejmiku o odwołanie Walentego Koryckiego z zajmowanego stanowiska, bo to sejmik może odwołać Koryckiego.
- Oczekujemy od naszego kolegi wyjaśnienia i decyzji dotyczącej jego dalszego funkcjonowania w zarządzie województwa podlaskiego - mówił Dzierzgowski. Jednak - przyznał - Korycki "nie wykonuje swoich obowiązków, niczemu nie zagraża". - My nie będziemy uciekać przed decyzjami i na pewno nie będziemy tej sprawy zamiatać pod dywan, bierzemy odpowiedzialność za naszego kolegę - dodał.
Urzędował pod wpływem alkoholu
W miniony czwartek przed południem policja została zawiadomiona, iż wysoki rangą urzędnik samorządowy może wypełniać obowiązki w Urzędzie Marszałkowskim w Białymstoku, będąc pod wpływem alkoholu. Dziennikarz jednej ze stacji telewizyjnych zawiadomił dyżurnego policji, iż w trakcie realizacji materiału zauważył, iż samorządowiec znajduje się w stanie, mogącym świadczyć o spożyciu alkoholu.
Zanim patrol dojechał na miejsce, Korycki wyszedł z budynku. Policjanci chcieli skontrolować stan jego trzeźwości już poza urzędem. Nie zgodził się on na badanie na miejscu, sprawdzenie alkomatem zostało przeprowadzone na komisariacie. Jak podawała wówczas policja, alkomat wskazał 1,3 promila w wydychanym powietrzu.
Po zbadaniu urzędnik został zwolniony do domu. Policja sprawdza, czy doszło do popełnienia wykroczenia, polegającego na podejmowaniu przez urzędnika samorządowego czynności zawodowych lub służbowych w stanie po użyciu alkoholu "wbrew obowiązkowi zachowania trzeźwości". Grozi za to kara grzywny lub aresztu.
Przesłuchiwani są m.in. świadkowie zdarzenia. Rzecznik podlaskiej policji Andrzej Baranowski powiedział, że trwają "czynności wyjaśniające".
Na zdarzenie od razu zareagował marszałek województwa Jarosław Dworzański, który skrytykował zachowanie Koryckiego i jeszcze w czwartek odebrał mu - jak poinformowano w komunikacie - "kompetencje przysługujących jako wicemarszałkowi województwa".
Sam Korycki od czasu incydentu jest na zwolnieniu lekarskim.
W sejmiku województwa podlaskiego większość ma koalicja PO-PSL, jej przedstawiciele tworzą też 5-osobowy zarząd województwa. Dlatego Dworzański (PO) zwrócił się do PSL o zajęcie jednoznacznego stanowiska w tej sprawie, w tym cofnięcie rekomendacji Walentemu Koryckiemu.
9208857
1