Rząd nie planuje wprowadzenia minimalnej odległości, jaka musi dzielić wiatraki od domów.
Taki jest wniosek z odpowiedzi na interpelację, której posłance Bożenie Kamińskiej udzielił wiceminister środowiska, a zarazem Główny Konserwator Przyrody - pisze wspolczesna.pl.
– Widać, że nie ma w tej chwili woli politycznej, by tę kwestię raz na zawsze załatwić – komentuje posłanka. – Trzeba zatem poszukać innych rozwiązań.
O to, by w Polsce wprowadzono przepisy dotyczące minimalnej odległości od ludzkich siedlisk, różne środowiska dopominają się od dłuższego czasu. Padają najróżniejsze propozycje – od 1 do nawet 5 kilometrów. Tego typu uregulowania funkcjonują w wielu europejskich krajach.
Ale wiceminister Janusz Zaleski twierdzi, że u nas nie da się tego wprowadzić. Bo wiatraki są różne, podobnie jak ich siła oddziaływania. W dodatku – różnie też wygląda ukształtowanie terenu, więc każda lokalizacja powinna być rozpatrywana osobno. W obszernej odpowiedzi na poselską interpelację nie ma jednak ani słowa, czym Polska różni się od krajów, gdzie taką decyzję udało się podjąć.
B. Kamińska nie ma złudzeń, że w dającej się przewidzieć perspektywie czasowej centralne władze wprowadzą jakieś konkretne uregulowania w tej kwestii.
– Myślę więc, że najlepiej byłoby, aby sprawą zajął się samorząd województwa – dodaje. – Możemy wziąć przykład choćby z sąsiedniego regionu, czyli z Warmii i Mazur.
Jeszcze w ubiegłym roku tamtejsi radni uchwalili specjalne stanowisko w sprawie wiatraków. Tego typu inwestycje obwarowali wieloma obostrzeniami. Dotyczą one np. lokalizowania dużych wiatraków tylko na tych terenach, gdzie sporządzono plany zagospodarowania przestrzennego oraz zakazu stawiania turbin na terenach cennych przyrodniczo. Niedawno zarząd województwa zlecił też jednej z firm sporządzenie specjalnego opracowania dotyczącego tego, gdzie na terenie regionu wiatraki mogą stanąć, a gdzie nie.
Czy u nas podobne działania będą możliwe?
– Sprawa lokalizowania ferm wiatrakowych wywołuje tyle emocji, że na pewno warto, żeby samorząd województwa tym się zajął – mówi Bogdan Dyjuk, przewodniczący sejmiku. – W najbliższym czasie to dokładnie przeanalizujemy.
8835127
1