Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Wiatrak jak wyrzutnia

3 grudnia 2015
Społecznicy w pismach słanych do inspektoratu budowlanego piszą o zagrożeniu bezpieczeństwa publicznego; najbliższe domy znajdują się pół kilometra od farmy. Natomiast ruchliwa droga krajowa 592 przebiega zaledwie o 115 metrów od najbliższego wiatraka - pisze NaszDziennik.pl.

Niedługo po oderwaniu się fragmentu śmigła Stowarzyszenie „Kochajmy Warmię” złożyło zawiadomienie do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Kętrzynie, wnosząc w nim o wszczęcie postępowania wyjaśniającego. Ze specjalistycznych wyliczeń wynika, że ważący kilkaset kilogramów fragment leciał z prędkością około 300 km/h, zasięg oszacowano na 700 metrów. – Tak duży i ciężki przedmiot, lecący z dużą prędkością, równie dobrze jak w pole, mógł przecież uderzyć w dom mieszkalny lub np. w jadący drogą autobus pełen ludzi – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Jacek Adamas, prezes stowarzyszenia. Autorzy pisma wnieśli do nadzoru budowlanego o wstrzymanie pracy wiatraków (na farmie Korsze stoi ich 19) do czasu ustalenia przyczyn awarii. – Chcieliśmy, aby sprawdzono pozostałe wiatraki pod kątem ich awaryjności, aby sytuacja się nie powtórzyła.

Ale nikt się sprawą nie zajął, wiatraki nie zostały sprawdzone – tłumaczy Adamas. Inspektorat odpowiedział, że wprawdzie sprawa oderwania się części śmigła wiatraka na Farmie Wiatrowej Korsze jest mu znana, jednak nie rozpocznie w niej żadnego postępowania, bo wirnik z łopatami, w rozumieniu ustawy, nie jest urządzeniem budowlanym, a całe zdarzenie nie nosi znamion katastrofy budowlanej. – Z tej odpowiedzi wynika, że kontrolerzy mogą zajmować się najwyżej masztem i fundamentem wiatraka, natomiast wirnik i śmigła to nie ich sprawa. Okazuje się, że w Polsce nie ma odpowiednich urzędów, które zajmowałyby się tego typu awariami wiatraków – wskazuje nasz rozmówca.

Stowarzyszenie napisało więc skargę do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. „Pozostawienie bez rozstrzygnięcia sprawy latających siedmiometrowych elementów śmigła na odległość kilkuset metrów winno w sposób oczywisty mobilizować przedstawicieli urzędów nadzorujących do, właściwego dla powagi sytuacji, rozstrzygania, i to bez wnioskowania obywateli” – czytamy w skardze. Społecznicy wskazują też, co ich zdaniem mogło doprowadzić do niebezpiecznej awarii wiatraka, czyli „nadmierne zużycie w wypadku wiatraków, które trafiają do Polski po wyeksploatowaniu ich w krajach zachodnich”. Resort nie odpowiedział jeszcze na skargę.

Członkowie Stowarzyszenia „Kochajmy Warmię” powołują się na opinię prof. Grzegorza Pojmańskiego z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, w sprawie zagrożeń związanych z eksploatacją i awariami turbin wiatrowych. Wiele miejsca w opracowaniu poświęcono niebezpiecznemu zjawisku „rzucania” przez śmigła wiatraka nagromadzonego na nich lodu lub oderwanej części z wirnika i śmigieł wiatraka. „W przypadku awarii polegającej na urwaniu się fragmentu łopaty lub rozpadu wskutek rozkręcenia się turbiny powyżej prędkości konstrukcyjnej – nie można wykluczyć ciskania odłamkami na odległości powyżej kilometra” – czytamy w ekspertyzie. Swoją pracę profesor kończy ważną konkluzją: „Wobec realnego zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego związanego z eksploatacją i awariami turbin wiatrowych oraz brakiem jakichkolwiek uregulowań prawnych w Polsce w tym zakresie, konieczne jest ich jak najszybsze opracowanie i wdrożenie”.



POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę