Ktoś, prawdopodobnie z Opola, rozesłał do posłów na Sejm RP wiadomość internetową z tak zwanym robakiem, który może spowodować spustoszenie w pamięci komputerów. Posłużył się adresem e-mailowym 32-letniego torunianina. Właściciel skradzionego adresu jest specjalistą w dziedzinie Internetu, niezależnym konsultantem w sprawie informatycznych technologii, dziennikarzem piszącym na ten temat do PC-Kuriera. Podejrzewa, skąd pochodzi robak.
Wiadomości z robakiem przesłane zostały na ogólny adres internetowy polskich
parlamentarzystów, skąd pobierane są przez poszczególne indywidualne adresy.
Część skrzynek posłów była jednak całkowicie zapełniona.
Z tego
powodu wiadomości wróciły do adresata, czyli do mnie, choć nigdy ich nie
wysyłałem. Stąd dowiedziałem się, że ktoś wykorzystał mój od dawna nie używany
adres – powiedział gazecie mieszkaniec Torunia, pragnący zachować
anonimowość.
Informacje do posłów nie miały żadnej treści.
Znajdował się w nich tak zwany robak internetowy w postaci niebezpiecznego kodu.
Jego rola polega na propagowaniu się w sieci. Kopiuje się między stanowiskami
korzystając z adresów z pamięci komputera. Zdaniem mieszkańca Torunia, taki
robak jest potencjalnie niebezpieczny, bo nieobliczalny.
Choć
zidentyfikowany jako nieszkodliwy, robak mógł ulec modyfikacji i zawierać kod
destrukcyjny, który prawdopodobnie posiada ten, kto jest autorem wiadomości.
Wtedy mógłby on zacząć niszczyć dane, pliki lub wysyłać różne dokumenty na inne
adresy, bez wiedzy właściciela internetowej poczty.
Toruńska
policja zabezpieczyła dowody świadczące o popełnieniu przestępstwa, fachowcy od
informatyki starają się ustalić sprawców.