Plotka stała się przyczyną kryzysu w ministerstwie rolnictwa Nowej Zelandii. Media, powołując się na anonimowego informatora, podały że na kilku farmach pojawiły się przypadki pryszczycy.
Wiadomość okazała się fałszywa, ale żeby tego dowieść resort rolnictwa wydał blisko 2 mln dolarów. Zatrudniono sztab kryzysowy, przeprowadzono badania i kontrole, zaalarmowana została policja i agencje czuwające nad bezpieczeństwem żywności.