Czy Warszawska Giełda Towarowa będzie zmuszona zmienić nazwę? Niewykluczone, że tak. To efekt nowelizacji ustawy, która zdaniem WGT za prawo do używania nazwy "giełda towarowa" nakłada - niepotrzebne zdaniem WGT - opłaty.
Z ustawą o giełdach towarowych od samego początku były same kłopoty. Zapisano w niej wymagania tak wysokie, że żadna giełda nie była w stanie ich spełnić. Posłowie w końcu opóźnili wejście ustawy w życie, a teraz ją zmienili, tak aby uzyskanie licencji było łatwiejsze. - Jesteśmy przygotowani do tego, żeby składać taki wniosek, ale zastanawiamy się, czy w obecnych warunkach jest to uzasadnione gospodarczo. - mówi prezes WGT Waldemar Pawlak.
Obawy WGT nie są bezzasadne. Ustawa jest tak skonstruowana, że firmy, które chcą działać pod szyldem "giełda towarowa" muszą spełnić określone warunki, a za transakcje wnosić opłaty. Tymczasem firmy, które zrezygnują z nazwy "giełda towarowa" i nie będą ubiegać się o licencję będą mogły robić to, co robiły bez żadnych konsekwencji. - Będą mogły istnieć samodzielnie, w jednym czasie zarówno firmy, które zajmują się tym obrotem bez licencji, jak i te giełdy , które zajmują się tym pod nadzorem, posiadając odpowiedni kapitał i odpowiednia standaryzacją obrotu. - mówi Aleksander Chłopecki - z Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.
To czy Warszawska Giełda Towarowa prześle wniosek o licencję okaże się w najbliższym czasie. Jak na razie w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd leży tylko jeden wniosek złożony najprawdopodobniej przez Giełdę Energii.