Portal gazeta.pl podał, że węgierski rząd pracuje nad przepisami, na mocy których będzie mógł zamykać przynoszące straty duże sklepy. Od 1 stycznia 2016 roku z centrów dużych miast znikną też dyskonty, supermarkety i hipermarkety. Dla dużych sieci ciosem będzie też planowany zakaz handlu w niedzielę, który osobiście popiera Viktor Orban. Zagraniczne sieci handlowe, w które uderzą te przepisy, są oburzone.
Rząd na razie nie komentuje propozycji zmian w prawie dotyczących dużych sieci handlowych, bo oficjalnie prace nad nimi jeszcze trwają, ale już pojawiają się przecieki na ten temat. Pod koniec października pojawiły się informacje o wprowadzeniu tzw. podatku Tesco, czyli podatku od obrotów dla dużych sieci, którego wysokość byłaby zależna od ich wielkości. Podatek miałby w założeniu chronić małe węgierskie sklepy, których roczne obroty nie przekraczają 500 mln forintów (6,83 mln zł) - te nie zapłacą nic. Kolejne stawki ustalono na poziomie 0,1 proc., 1 proc. (obroty powyżej 50 mld forintów) i potem 1 pkt proc. za każde dodatkowe 50 mld forintów. Maksymalna stawka podatku miałaby wynieść 6 proc. obrotów dla firm, których obroty na Węgrzech przekraczają 300 mld forintów (4,1 mld zł) - pisaliśmy w Wyborczej.biz.
Według węgierskiej prasy- cytowanej przez gazeta.pl - jedyną siecią, która zapłaciłaby najwyższą stawkę podatku, byłoby brytyjskie Tesco. Na podstawie ubiegłorocznych obrotów musiałoby ono zapłacić aż 25,5 mld forintów (348 mln zł), a na drugim miejscu byłby holenderski Spar (12 mld forintów).
Najwięksi detaliści w kraju zrzeszeni w organizacji OKSZ oczywiście oprotestowali propozycję rządu, strasząc, że w tej sytuacji ceny żywności na pewno wzrosną. Ale to i tak nic w porównaniu z kolejnymi propozycjami rządu w sprawie dyskontów, supermarketów i hipermarketów, które we wtorek podała telewizja Hir24. Powołując się na anonimowe źródło, telewizja poinformowała, że rząd chce uchwalić nowe prawo. Na jego mocy będzie mógł zamykać sklepy, które przez dwa lata z rzędu wykazują straty. Jak czytamy w serwisie Portfolio.hu, ten zapis może najmocniej uderzyć we francuską sieć Auchan, Spara, a także niemiecką sieć dyskontową Aldi.
Jak pisze gazeta.pl dodatkowo rząd chce wypędzić zagraniczne sieci z okolic największych turystycznych atrakcji: według nieoficjalnego źródła od 1 stycznia 2016 roku w pobliżu obiektów znajdujących się na liście UNESCO nie będą mogły działać żadne dyskonty, supermarkety ani hipermarkety. A na dokładkę rząd zakaże też działania darmowych autobusów, które dowożą klientów do sklepu. To praktyka często stosowana na Węgrzech przez zachodnie sieci, np. Tesco.
Wszystko wskazuje na to, że reformę handlu rząd rozłoży w czasie. Pierwszą zmianą będzie zakaz handlu w niedziele, który może zacząć obowiązywać już w przyszłym roku.
7484935
1