Od powodzenia czy niepowodzenia trwającej od poniedziałku 18. Konferencji Klimatycznej Państw ONZ w Doha, stolicy Kataru, zależy to, czy uda się przedłużyć tzw. protokół z Kioto - pisze NaszDziennik.pl.
Protokół z Kioto wszedł w życie w 2005 roku, wówczas państwa wysoko uprzemysłowione zobowiązały się do redukcji emisji najważniejszych gazów cieplarnianych najpóźniej do 2012 roku o 5 proc. w stosunku do roku 1990. Z końcem 2012 roku mija więc tzw. pierwszy okres zobowiązań.
Ottmar Edenhofer, ekonomista z Instytutu Klimatologii w Poczdamie, nie wierzy w to, by w Doha udało się osiągnąć porozumienie w sprawie drugiego okresu zobowiązań i przedłużyć protokół z Kioto - podaje portal Deutsche Welle.
Tymczasem jego przedłużenie zostało już właściwie uzgodnione na ostatnim szczycie klimatycznym w Durban (Australia) w 2011 roku. Jednak w ważnych punktach nie osiągnięto dotychczas porozumienia. Nie wiadomo na przykład, do kiedy obowiązywać miałby przedłużony protokół. Unia Europejska naciska, by tego typu konkrety znalazły się w nowym załączniku do protokołu z Kioto i aby go możliwie szybko ratyfikowano.
Unia Europejska optuje za przedłużeniem czasu obowiązywania protokołu do końca 2020 roku. Po tej dacie ma wejść w życie nowy traktat, w którym także kraje rozwijające się miałyby zobowiązać się do redukcji gazów cieplarnianych - postuluje Bruksela. Jednak wiele państw chce, by protokół z Kioto obowiązywał jedynie przez następne pięć, a nie osiem lat.
Nawet gdyby udało się przedłużyć protokół z Kioto, byłby to raczej symboliczny gest. Obok Unii Europejskiej najprawdopodobniej tylko Szwajcaria i Norwegia zgodziłyby się na realizację drugiego okresu zobowiązań. Są to państwa, które odpowiadają łącznie za 16 proc. światowej emisji gazów cieplarnianych. USA, największy emitent wśród państw wysoko uprzemysłowionych, i tak nie ratyfikowały tego traktatu.
Jednak jak podkreśla prof. Jan Szyszko, były minister środowiska, w polskim interesie jest dalsze funkcjonowanie protokołu z Kioto i dokonanie rozliczenia zgodnie ze zobowiązaniami.
Protokół z Kioto narzuca na poszczególne państwa konkretne limity redukcji CO2. Rok 2013 jest ostatnim rokiem rozliczeniowym. Profesor Szyszko przypomina, że w przeciwieństwie do krajów starej piętnastki Polska wywiązała się z limitów z nadwyżką i z tego tytułu powinna uzyskać konkretne pieniądze.
8998542
1