Klub Gaja zorganizował happening „Karp z ludzką twarzą” w ramach kampanii Jeszcze żywy KARP 2012. Ulicami Szpitalną i Chmielną 14 grudnia w Warszawie „popłynęły” karpie z ludzką twarzą. Specjalne kartki pocztowe kampanii i wodne tatuaże z wizerunkiem karpia, które rozdawano, przypominały o wyborze jaki może podjąć konsument: zamiast żywych kupić karpie w płatach bądź mrożone.
Zależy nam na zachowaniu polskich stawów hodowli karpia, ale także na tym, żeby zmienić drogę ryby ze stawu na stół konsumenta. Transport, przetrzymywanie ryb w plastikowych basenach, wielokrotne wyławianie podczas sprzedaży detalicznej to nie są naturalne warunki dla ryb. Cierpią, odczuwają ból, są zestresowane. Możemy to zmienić – przekonywał podczas konferencji prasowej poprzedzającej happening, Jacek Bożek, prezes Klubu Gaja.
W konferencji (, która odbyła się w Green Peas - eco bar & coffee ) wzięła udział jedna z ambasadorek kampanii – aktorka, Julia Pietrucha, a także nowy ambasador Jeszcze żywego KARPIA – aktor i prezenter, Daniel Wieleba. Mój tato próbował uczyć mnie jak zabijać i oprawiać karpie, na szczęście, po wielu latach sam zrezygnował z tego zwyczaju – opowiadał Daniel Wieleba. Z dziennikarzami spotkał się także Karol Brzozowski z agencji reklamowej Clos Brothers, która pro bono przygotowała oprawę artystyczną kampanii oraz Beata Tarnawa, koordynatorka Jeszcze żywego KARPIA. Rozdaliśmy do tej pory kilkanaście tysięcy kartek pocztowych z wizerunkiem ambasadorów kampanii: Magdaleny Różczki, Magdaleny Popławskiej, Julii Pietruchy i Bartłomieja Topy, które można wysyłać tradycyjną poczta bądź e-mailem. W tym roku po raz pierwszy działa także www.jeszczezywykarp.pl. Dzięki dostępnym na niej materiałom informacyjnym i edukacyjnym każdy może zrobić coś w sprawie masowej sprzedaży żywych karpi – wyjaśniała Beata Tarnawa.
Tegoroczne hasło kampanii „Nie baw się w kata, kup karpia w płatach” przypomina, że konsument ma wybór i może wpłynąć na sposób handlu karpiami. Sprzedaż karpi z lodu czy chłodni, tak jak innych ryb, zmniejsza ich cierpienie – przekonują o tym ambasadorzy kampanii.
Warszawski happening zorganizowano z udziałem członków Stowarzyszenia Międzynarodowych Inicjatyw Artystycznych EduTeArt i artystów Teatru XL (działającego przy stowarzyszeniu). Już od rana, dzięki studentom Wyższej Szkoły Artystycznej w Warszawie na twarzach artystów pojawiały się drobiazgowo wykonane wizerunki karpi tak, by pyszczki ryb znajdowały się dokładnie na wysokości ludzki ust. W ten sposób powstała 20-osobowa grupa „karpi z ludzką twarzą” (z udziałem członków Klubu Gaja), która, w jednolitych ciemnych ubraniach, z efektownymi obrazami na twarzach, przyciągała spojrzenia przechodniów, operatorów i fotoreporterów. Owinięci folią, ciasno bez swobody ludzie – karpie naśladowali ryby stłoczone w sztucznym basenie.
***
Kampanię Jeszcze żywy KARP Klub Gaja prowadzi od 14 lat. Pierwszy zwrócił uwagę na los karpi zabijanych na ulicach, na oczach przechodniów. Domagając się innego traktowania tych zwierząt organizował akcje, które doprowadziły do zwiększenia kontroli weterynaryjnych i handlowych w punktach sprzedaży karpi. W 2009 r. Sejm, dzięki działaniom Klubu Gaja, do kręgowców objętych Ustawą o ochronie zwierząt dopisał ryby hodowlane. Odtąd przypadkami m.in. pakowania żywych ryb do foli muszą zająć się odpowiedzialne służby. Do Klubu Gaja zwracają się nie tylko osoby, które razi na przykład kaleczenie ryb podczas sprzedaży detalicznej, ale także lokalne samorządy i sklepy, które chcą poprzeć kampanię. Niektóre sklepy wycofują się ze sprzedaży żywego karpia, proponując w zamian karpie z lodu czy w płatach. W 2011 r. Prokurator Generalny o uznaniu humanitarnych postaw wobec masowej sprzedaży ryb przypomniał w oficjalnym piśmie rozesłanym do wszystkich prokuratur w kraju.
Więcej informacji na stronie http://www.jeszczezywykarp.pl/
9012695
1