W warmińsko-mazurskim brakuje saletry, podstawowego i najbardziej popularnego nawozu. Takiej sytuacji nie było od lat - przyznają sprzedawcy. Powodem takiej sytuacji jest rosnąca cena, kupowanie przez rolników na zapas i zmniejszenie importu nawozów.
Saletra amonowa jest podstawowym nawozem sztucznym stosowanym w rolnictwie. "Jej stosowanie m.in. wpływa na ilość i jakość plonów (...). Nie każdy stosuje dodatkowe nawozy czy środki ochrony roślin, ale saletrę stosuje się bardzo powszechnie" - powiedział PAP rolnik Romuald Tajski.
Rolnicy posypują pola saletrą wiosną, ale już teraz robią zapasy tego nawozu. Powodem szybszego zaopatrywania się w saletrę jest m.in. jej szybko rosnąca cena.
"We wrześniu tona kosztowała 1160 zł, teraz jest droższa o 120 zł. Od wielu lat tak szybko nie rosły ceny nawozów" - przyznała w rozmowie z PAP dyrektor warmińsko-mazurskiego oddziału jednej z ogólnopolskich firm handlujących nawozami Małgorzata Głowacka. Przyznała, że jej firma jest oblegana przez rolników, którzy nie mogą kupić saletry "od ręki" i składają na nią zamówienia.
"Na razie udaje nam się je realizować, ale z trudem. Na realizację zamówienia rolnicy czekają kilka czy kilkanaście dni, ale na razie dostają towar" - powiedziała Głowacka i podkreśliła, że takich kłopotów z zaopatrywaniem rolników w saletrę nie było w woj. warmińsko-mazurskim od wielu lat.
Tomasz Milewski, zastępca dyrektora w innej dużej firmie handlującej nawozami, przyznał PAP, że w jego ofercie po raz pierwszy od lat saletry nie ma w ogóle. "Bo nie możemy kupić tego nawozu. Krucho zaczyna się robić też z innymi nawozami, np. z mocznikami" - powiedział.
Zdaniem Milewskiego powodem wzmożonego popytu na saletrę jest również fakt, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa rozpoczęła wypłacanie rolnikom dopłat. "Jest gotówka na rynku, to jest i popyt na nawozy" - uważa Milewski.
Spostrzeżenia przedstawicieli firm handlujących nawozami w woj. warmińsko-mazurskim potwierdza kierownik biura marketingu włocławskiego Anwilu Krzysztof Wojdyło. Anwil jest jednym z krajowych producentów saletry.
"W ostatnim czasie obserwujemy zwiększone zainteresowanie kupnem naszych nawozów azotowych. Według nas główne przyczyny to: wypłata dopłat unijnych dla rolników i informacje o planowanej podwyżce cen gazu ziemnego, głównego surowca do produkcji nawozów azotowych" - przyznał. Zapewnił, że Anwil nie zwiększył eksportu, a na krajowy rynek trafia tyle samo nawozów co w latach poprzednich. "Niewielkie zmniejszenie ilości miało miejsce w październiku i było związane z planowanym remontem instalacji" - dodał.
Zarówno Wojdyło, jak i sprzedający nawozy przyznali, że w poprzednich latach na polskim rynku sprzedawano m.in. nawozy z importu, np. z Rosji. "Trafiały do nas w poprzednich latach nawozy nawet i z Kazachstanu, teraz ich nie ma" - przyznał Milewski.
"Osłabienie złotówki spowodowało zmniejszenie konkurencyjności nawozów z importu" - przyznał Wojdyło i dodał, że to także ma wpływ na kłopoty rolników z kupnem popularnej saletry.
Jak powiedział PAP Tajski, toną saletry rolnicy nawożą niespełna 2 ha pola. "Jeśli sytuacja się nie zmieni i ceny saletry i innych nawozów i środków ochrony roślin nadal będą tak galopować, to cena zbóż musi pójść w górę. Póki co koszty uprawy roślinnej są tak wysokie, że dopłaty starczają rolnikom na otarcie łez" - powiedział rolnik.
9075778
1