Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

W sądzie w Warszawie ruszył proces ws. świątecznych karpi

18 września 2013
Przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Mokotowa rozpoczął się w poniedziałek proces ws. niehumanitarnego zabijania i traktowania karpi podczas ich sprzedaży w 2010 r., tuż przed świętami Bożego Narodzenia, przed jednym z hipermarketów na warszawskim Ursynowie.

Oskarżeni to kierownik działu rybnego w hipermarkecie oraz dwóch sprzedawców, a oskarżenie wniosła Fundacja "Noga w Łapę. Razem idziemy przez Świat", na podstawie art. 35 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt. Zgodnie z tym przepisem osoba, która uśmierca zwierzę w sposób niehumanitarny, może zostać skazana na grzywnę, ograniczenie wolności, a nawet karę więzienia do dwóch lat. Taka sama kara grozi za znęcanie się nad zwierzętami.
Jednak - jak wyjaśniła w rozmowie z PAP aplikant adwokacka Karolina Kuszlewicz, która reprezentuje fundację w sądzie - oskarżonym grozi maksymalnie jeden rok pozbawienia wolności, bo kary zostały zaostrzone dopiero w wyniku nowelizacji ustawy z 2012 r.
Wcześniej sąd kilkakrotnie odraczał rozprawę z przyczyn proceduralnych. W poniedziałek proces ruszył na dobre, a sąd odrzucił wniosek pełnomocnika oskarżonych o umorzenie postępowania. Sąd przesłuchał jednego z oskarżonych, który zapewniał, że jest ekologiem i obrońcą karpi, a warunki zapewniane rybom w sklepach są właściwe.
W rozmowie z PAP Kuszlewicz zaznaczyła, że sprawa jest wyjątkowa i precedensowa - bo według jej informacji - to pierwszy przypadek popełnienia przestępstwa wobec ryb, która trafiła do sądu. Zazwyczaj takie sprawy były przez prokuraturę i policję umarzane z powodu znikomej społecznej szkodliwości czynu - wyjaśniła.
Z kolei Renata Markowska-Latecka powiedziała PAP, że najważniejsze jest dla niej nie tyle skazanie oskarżonych mężczyzn, ile naświetlenie całego problemu. "Przyzwolenie społeczeństwa wynika tylko z tego, że ryby nie okazują swoich cierpień tak, jak inne zwierzęta" - powiedziała przedstawicielka fundacji. Wyjaśniła, że dotychczasowe próby zmiany prawa, podejmowane przez różne fundacje i instytucje, nie odnosiły rezultatów, dlatego jedyną szansą na zmianę świadomości społeczeństwa jest wyrok sądu.
Markowska-Latecka podkreśliła, że celem fundacji jest doprowadzenie do takich rozwiązań prawnych, które zabronią sprzedawania żywych ryb. "Cierpienia ryb, to nie tylko niewłaściwe uśmiercanie, ryby cierpią także w transporcie i zanim zostaną sprzedane" - powiedziała. Podkreśliła, że karpie trzymane są w zbyt małych akwariach, ze zbyt małą ilością tlenu, często są z wody kilkakrotnie wyjmowane, ważone, przenoszone, co powoduje, że odnoszą obrażenia, obijają się o inne ryby.
Markowska-Latecka dodała, że zanim prawo zostanie zmienione, fundacja chciałaby wywalczyć przynajmniej to, żeby żywe ryby były sprzedawane w odpowiednich pojemnikach z wodą.
Kolejna rozprawa odbędzie się 17 października br.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę