Już niedługo na ulicach pojawią się ludzie ubrani w mundury moro i żółte kamizelki z napisem "Patrol interwencyjny dla zwierząt". Będą wszędzie tam, gdzie trzeba pomóc zwierzętom.
- Rzeszów będzie trzecim po Warszawie i Krakowie miastem, w którym powstanie oddział naszego stowarzyszenia - mówi Mateusz Janda, założyciel Straży dla Zwierząt i jej pierwszy komendant. Inicjatorem powstania straży w Rzeszowie jest Jacek Borucki. - Kocham zwierzęta, na osiedlu znam każdego psa i kota - przyznaje. Borucki chciał pomagać zwierzętom. Gdy dowiedział się, że w Warszawie powstało stowarzyszenie, które będzie działać trochę jak straż miejska, a trochę jak pogotowie dla zwierząt, postanowił założyć jego oddział w Rzeszowie. Kilka miesięcy zajęło mu znalezienie grupy osób, które będą pełnić służbę w patrolu, i załatwienie wszystkich formalności. Dziś odbędzie się spotkanie założycielskie, w którym weźmie udział także sam komendant Janda. - Zanim zaczniemy pełnić służbę w terenie, minie jeszcze trochę czasu, bo najpierw musimy skończyć odpowiednie kursy i zdać egzaminy. Mając już odpowiednie uprawnienia, będziemy interweniować tam, gdzie będą łamane prawa zwierząt. Nastawiamy się na działalność nie tylko w mieście. Bardzo wiele jest do zrobienia w okolicach Rzeszowa - przyznaje Borucki.
O tym, że Straż dla Zwierząt jest potrzebna, świadczy kilka miesięcy dotychczasowej działalności. - W Warszawie zaczęliśmy pracę w lutym, od tego czasu mieliśmy 135 interwencji . W Polsce było kilka bardzo spektakularnych akcji. Pod Sulechowem interweniowaliśmy w sprawie konia, któremu właściciel poderżnął gardło. Sprawą zajęła się policja.
Pod Krakowem nasi koledzy uratowali 12 koni, które stały w odchodach po kolana. Liny, którymi były spętane, wrosły im w ścięgna, zamiast kantarów miały łańcuchy, które im też wrastały w pyski. Zwierzęta były bite i głodzone - opowiada Mateusz Janda. Konie zostały odebrane właścicielowi.
Janda mówi, że choć Straż dla Zwierząt nie ma prawa do wystawiania mandatów, nie oznacza to, że ludzie znęcający się nad zwierzętami mogą liczyć na bezkarność. - Współpracujemy z policją i strażą miejską. Jeśli trzeba, jesteśmy również oskarżycielami posiłkowymi. Zanim jednak wystąpimy o ukaranie kogokolwiek, najpierw próbujemy wychowywać ludzi. I żeby była jasność: nie mam nic przeciwko trzymaniu psów w budach i na łańcuchach, pod warunkiem że pies ma michę z wodą, łańcuch jest odpowiednio długi, a buda nie jest zrobiona ze starej beczki - dodaje Janda.
Członków patrolu interwencyjnego, który będzie działał w terenie, można łatwo rozpoznać. Będą mieć mundury moro i odblaskową kamizelkę z napisem. - To jest czasem brudna, fizyczna robota. Niby dlaczego nasi członkowie mają niszczyć swoje ubrania? A poza tym mundur nadal budzi respekt u ludzi, nawet jeśli jest to tylko mundur Straży dla Zwierząt - stwierdza komendant.
Cele działania stowarzyszenia
- Działanie na rzecz humanitarnego traktowania zwierząt, ich poszanowania, objęcia ochroną i otoczenie opieką.
- Kształtowanie właściwego stosunku do zwierząt.
- Działanie na rzecz ochrony środowiska.
- Zwalczanie przejawów znęcania się nad zwierzętami, działanie w ich obronie i niesienie im pomocy.
- Aktywne działanie w zakresie przestrzegania praw zwierząt.
Stowarzyszenie wzoruje się na Królewskim Towarzystwie dla Zapobiegania Okrucieństwa wobec Zwierząt z Wielkiej Brytanii (RSPCA).
Straż dla Zwierząt ma prawo:
- ujawnić oraz ścigać przestępstwa i wykroczenia określone w ustawie o ochronie zwierząt,
- występować przed sądem jako oskarżyciel posiłkowy lub powód cywilny,
- składać wniosek o odebranie zwierzęcia, jeśli jest zaniedbywane lub okrutnie traktowane,
- odebrać zwierzę, gdy pozostawienie go u dotychczasowego opiekuna zagraża jego życiu.
Wstąp do straży Jeśli ktoś jest zainteresowany działalnością Straży dla Zwierząt, może przyjść w sobotę do Klubu Osiedlowego "Gwarek" na os. Kmity przy ul. Bohaterów 5 w Rzeszowie, o godz. 17 rozpocznie się zebranie założycielskie.