Analiza rynkowa Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej potwierdza dalsze pogorszenie sytuacji ekonomicznej rolnictwa.
W roku 2001/02 zmalały o 15% ceny skupu wszystkich (z wyjątkiem ziemniaków) podstawowych surowców rolniczych, gdy jednocześnie zdrożały w tym samym czasie, średnio o 2%, środki produkcji. Zwraca uwagę fakt utrzymywania się takiej tendencji w dłuższym okresie: licząc od roku gospodarczego 1998/99 do dziś ceny skupu zbóż spadły o prawie 25%, co musiało skutkować ograniczeniem możliwości samofinansowania rozwoju, zmniejszeniem zakupu maszyn, nawozów itd.
Z ankiety przeprowadzonej przez lERiGŻ wynika, że z roku na rok zwiększa się w Polsce liczba gospodarstw rolnych, które nie dysponują żadną siłą pociągową; stanowią one 20% ogółu. Przybyło natomiast gospodarstw dysponujących tylko ciągnikiem, przeważnie jednak mocno wyeksploatowanym, bez maszyn towarzyszących.
Większość właścicieli gospodarstw produkujących mięso i mleko na rynek – ocenia prof. Anna Szemberg („Mechanizacja gospodarstw chłopskich (W świetle ankiety lERiGŻ 2000)" zatrzymała się na etapie wodociągu, nie wyposażając obór i chlewni w inne urządzenia. Najgorzej pod tym względem jest w południowo-wschodniej części Polski, gdzie aż 88% gospodarstw, z reguły małych obszarowo, nie dysponuje żadnymi urządzeniami usprawniającymi pracę w oborach i chlewniach. Na pytanie o planowane inwestycje modernizacyjne w okresie do 2004 r., w regionie tym pozytywnie odpowiedziało zaledwie 2,2% ankietowanych rolników (tj. przeszło 6 razy mniej niż w makroregionie środkowo-zachodnim).
Z inwestycji produkcyjnych rezygnują przede wszystkim właściciele gospodarstw małych: tylko 2,6% rolników posiadających 1-2 ha ziemi zamierza kupić jakąkolwiek maszynę, gdy w przypadku gospodarstw o powierzchni 50 i więcej ha blisko 42%.
Ostatnio jednak również w tej drugiej grupie gospodarstw odnotowuje się pogorszenie sytuacji. Potwierdzają to opublikowane niedawno wyniki ankiety, którą w wybranych wielkoobszarowych gospodarstwach przeprowadził lERiGŻ, po raz dziesiąty z rzędu. Średnia wielkość badanego gospodarstwa wynosiła 889 ha, tj. przeszło sto razy więcej niż w rolnictwie chłopskim, przy bardzo małym zatrudnieniu: 4,2 osoby na 100 ha użytków rolnych (6,5 razy mniej niż w sektorze indywidualnym). Poziom nawożenia mineralnego u „wielkoobszarowców" był w minionym roku 2,5 razy wyższy niż na chłopskich polach i wynosił 218 kg NPK/ha.
Wszystkie te pozytywy nie przekładają się jednak na efekty gospodarcze, a na pewno nie w każdym gospodarstwie i nie w stopniu zadawalającym. Przykład pierwszy z brzegu: grunty pozostające w dyspozycji dużych gospodarstw są w 82% zmeliorowane, ale większość z nich wymaga renowacji, której się jednak z powodu braku środków nie przeprowadza. W ub. roku w 17% gospodarstw w ogóle zaprzestano modernizacji majątku, a w kolejnych 24% poziom inwestowania był bardzo niski. Tak więc także i w tym sektorze zaczyna brać górę zasada tymczasowości.
W ub. roku do gospodarstw sprawnych ekonomicznie należało w tej grupie co czwarte gospodarstwo, gdy rok wcześniej, co trzecie. Sytuacja gospodarstw kilkusethektarowych, choć z reguły lepsza niż średnio gospodarstw chłopskich, pogarsza się więc, a w badanych jednostkach – ocenia lERiGŻ – nasilają się bankructwa, maleje także zainteresowanie ze strony inwestorów zewnętrznych procesem przemian własnościowych w tym sektorze.