Wg. GUS co trzeci zatrudniony w Polsce nie zarabia więcej niż 1460 zł brutto. Zarobki co dziesiątego Polaka nie przekraczają 760 zł. Tymczasem prawie dla 80 % Polaków bogaci to ludzie zarabiający już ponad 1000 zł miesięcznie. W poszerzonej Unii Europejskiej będziemy krajem, w którym życie jest najdroższe.
W ubiegłym roku po raz pierwszy Polak zarabiał mniej niż Czech czy Węgier. Zarabiamy siedem razy mniej, niż Niemcy i trzy razy mniej niż Hiszpanie. Jak podaje za Eurostatem tygodnik Wprost - na zakupy przeznaczamy od 18% do 25%. To więcej niż pozostałe kraje wstępujące do Unii, oprócz bogatszych od Polski Słowenii i Malty.
Wciąż najdroższe są u nas rozmowy telefoniczne. Za statystyczną pensję Polak może zafundować sobie ok. 4 tys. impulsów lokalnych, Czech - prawie 10 tys., Niemiec - ponad 33,5 tys., a Hiszpan 16,5. Na leczenie wydajemy prawie 9% naszych dochodów, Węgrzy - niecałe 6% , Czesi - blisko 2%.
Wydatki na utrzymanie domu stanowią 22,6% dochodów przeciętnego Polaka,
prawie 21% Węgra i niecałe 19% - Czecha. To efekt braku konkurencji i istnienia
monopoli.
Według Marcina Piątkowskiego, z Centrum Badawczego Tiger, na
naszym rynku wciąż jest za mało konkurencji: - O ile w obniżeniu cen żywności
pomogły na przykład supermarkety , choć działo się to kosztem małych sklepików,
tak na rynku dostaw gazu, elektryczności czy telekomunikacji wciąż mamy do
czynienia z monopolistami.
Bogatszym żyje się taniej. Za jedną pensję Polak może kupić nieco ponad 4,5 tysiąca kilowatogodzin energii elektrycznej, Niemiec - prawie 11,5 tys., Hiszpan 18 tys., a Francuz - ponad 23 tys. Według ekonomistów wpływ na ceny polskich towarów i usług ma także najwyższe w regionie opodatkowanie pracy, a to z kolei wiąże się z niedokończoną restrukturyzacją nierentownych branż.
Polska należy też do krajów z najwyższą stawką podatku VAT. W Niemczech czy w Hiszpanii podstawowa stawka wynosi 16%, na Słowacji - od początku roku - 19%. Także Czechy obniżają VAT z 22% do 19%. W Polsce 22% - raczej pozostanie. A więc - kiedy będzie taniej?