W Polsce nie widać objawów spirali cenowo-płacowej, która zmusiłaby NBP do ostrej reakcji - uważa prezes NBP Marek Belka.
Marek Belka ocenił w rozmowie z zespołem internetowego Studia Opinii, z której relację zamieścił serwis "Obserwatorfinansowy.pl", że inflacja w Polsce jest obecnie stanowczo zbyt wysoka, wskazując jednocześnie, że jest głównie "produktem z importu" i przychodzi do kraju razem z drogą ropą, gazem i innymi surowcami oraz drożejącą żywnością. Płace realne rosną w Polsce bardzo umiarkowanie, a w ostatnim kwartale 2011 roku wręcz stanęły w miejscu (nominalny wzrost płac był równy inflacji), więc nie widać objawów spirali cenowo-płacowej, która zmusiłaby NBP do ostrej reakcji.
"Brak wzrostu płac nie ma dobrego odbioru w społeczeństwie, ale dzięki temu nie ma wielkich redukcji zatrudnienia, a właściwie prawie w ogóle nie ma zwolnień z pracy. Prezes NBP zauważył w tym miejscu, że wbrew rozpowszechnionej opinii, w kraju nie ubywa miejsc pracy, a wręcz przybywa ich w średniorocznym tempie 2 - 2,5 proc., czyli szybciej niż przeciętne w Europie, a to sprawia, że bezrobocie nie jest niskie, lecz nie jest też szczególnie wysokie" - napisano w relacji.