Rząd kanadyjskiej prowincji Ontario postanowił wesprzeć lokalnych farmerów i producentów żywności. W tym celu wniósł do parlamentu projekt ustawy o miejscowej żywności - "Local Food Act".
Celem zmian jest uświadomieniem mieszkańcom, jak ważne jest kupowanie żywności wyprodukowanej na miejscu, a także tworzenie zachęt do rozwoju lokalnych rynków żywności. Rząd premier Kathleen Wynne zakłada m.in. dofinansowanie dla projektów związanych z lokalnymi inicjatywami oraz dla innowacji w agrobiznesie.
Rządzący w Ontario liberałowie nie chcą jednak nikogo zmuszać. Nie ma więc w projekcie mowy, by instytucje finansowane z budżetu (np. szkoły) miały obowiązek takich zakupów. Rząd chce jednak dać przykład i zobowiązać ontaryjskie ministerstwa do zakupów miejscowej żywności.
Ontario jest drugą co do wielkości prowincją Kanady (ponad 1 mln km kw.). Ontaryjski sektor rolno-spożywczy zatrudnia ponad 700 tys. osób (prowincja liczy 13,5 mln mieszkańców, czyli 40 proc. Kanadyjczyków mieszka w Ontario). Według danych statystycznych ponad połowa ziem uprawnych najwyższej klasy w Kanadzie znajduje się właśnie w Ontario. Liczba farm w prowincji sięga prawie 52 tys.
Farmerzy przyjęli rządową propozycję z dużym zainteresowaniem. W minionych 20 latach bowiem mieszkańcy Ontario, jak twierdzą producenci żywności, kupowali "lokalnie" coraz mniej i odbiło się to na sytuacji farmerów.
W ostatnich latach mieszkańcy Ontario coraz uważniej patrzą na to, jaką żywność kupują. Popularność farmer's markets, na które lokalni producenci żywności przyjeżdżają ze swoimi wyrobami, stale rośnie. Niektóre z nich stały się miejscami popularnymi wśród turystów i opisywanymi w przewodnikach, jak torontoński St. Lawrence Market, na którym spotkać można np. polskich sadowników czy producentów serów.
Świadomość "kupuj lokalne", jak pokazuje doświadczenie, można skutecznie kształtować. Na terenie prowincji funkcjonuje logo "Foodland Ontario", wprowadzone 35 lat temu w ramach kampanii rządu prowincji na rzecz kupowania miejscowej świeżej żywności. Jak podaje rząd na swoich stronach internetowych, po latach działań marketingowych 94 proc. mieszkańców Ontario rozpoznaje to logo, zaś 88 proc. kojarzy je ze świeżą żywnością. Kampania "Foodland Ontario" ma swoją stronę internetową, a na niej nie tylko informacje o zasadach programu, ale także m.in. przepisy kulinarne.
O ile sieci sklepów z żywnością oznaczają tym logo ontaryjskie produkty, sprzedając jednocześnie truskawki z Meksyku czy gruszki z Argentyny, to część dostawców - szczególnie tych, którzy jako swoją grupę docelową określili bardziej świadomych konsumentów - postanowiła uczynić z lokalności swój atut.
Np. Front Door Organics Inc. (FDO), rodzinna firma dostarczająca m.in. certyfikowane ekologiczne warzywa i owoce do domów w Toronto i sąsiedniej Mississauga, podaje, że nawet zimą ma w ofercie 29 ontaryjskich produktów roślinnych - od sałaty do grzybów. Firma związała się umowami z farmerami stosującymi ekologiczne metody upraw. Klienci zainteresowani mięsem pochodzącym od zwierząt hodowanych w Ontario według ekologicznych zasad czy ekologicznymi jajkami znajdą je również w innych firmach działających na podobnych zasadach.
Rządowe kampanie i obecny projekt ustawy to jednak nie tylko działania na rzecz rozwoju świadomości ekologicznej, mniejszych kosztów transportu i mniejszego zanieczyszczania środowiska. To także duże pieniądze - ontaryjski sektor agrobiznesu wart jest ponad 34 mld dolarów rocznie.
8866397
1