Ostatnie dwa tygodnie upałów sprawiły, że w Małopolsce zwiększyła się aktywność os i szerszeni. Likwidacją gniazd owadów zajmują się strażacy. Mamy nawet do 30 interwencji dziennie - poinformowała w piątek 8 sierpnia wojewódzka Straż Pożarna.
Straż pożarna interweniuje, kiedy pojawia się zagrożenie życia albo
zdrowia. Gdy osy albo szerszenie nie dają spokoju, przyjeżdżamy w uzgodnionym
terminie, zwykle pod wieczór, bo wtedy owady wchodzą do swoich kryjówek -
powiedział Jarosław Szymacha z małopolskiej straży.
Zwykle gniazda są
na drewnianych tarasach, balkonach, pod dachem, czasami gniazdo jest ukryte
między płytami budynku - dodał Szymacha.
Osy i szerszenie mogą być
groźne. Atakują w sytuacji zagrożenia. Jeżeli człowiek znajdzie się za blisko
gniazda, może zostać wyśledzony przez strażników gniazda i zaatakowany.
W
wypadku rozdrażnienia kolonii najlepiej w spokoju oddalić się na bezpieczną
odległość od gniazda (u szerszeni wynosi ona ok. 1-2 m), nie wykonując żadnych
niepotrzebnych agresywnych ruchów, które motywują owady do dalszego ataku.
Niebezpieczne mogą być użądlenia miejsc położonych blisko głównych naczyń
krwionośnych i głowy. Osoby uczulone na jad powinny jak najszybciej zgłosić się
do lekarza.
Szerszeń europejski jest największą z naszych os, osiąga do
3,5 cm długości. Gniazda buduje najczęściej w dziuplach drzew, czasem w ziemi.
Szerszenie są drapieżnikami, których ofiarą padają nawet duże owady, takie jak
ćmy.