OPOLAGRA_2025

W Kujawsko-Pomorskiem protestują rolnicy

5 stycznia 2016

Kilkuset rolników z gmin sąsiadujących z Bydgoszczą i Grudziądzem protestowało w poniedziałek, jeżdżąc ciągnikami po ulicach obu miast. Manifestacje miały zwrócić uwagę rządu na problemy producentów rolnych.
Ponad 150 rolników protestowało w poniedziałek na parkingu przed głównym gmachem Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Blisko stu gospodarzy dotarło na miejsce ciężkimi ciągnikami, a resztę dowiozły autokary.
W grupie protestujących było kilkudziesięciu gospodarzy z powiatu aleksandrowskiego (woj. kujawsko-pomorskie). To rolnicy poszkodowani przez lokalną spółkę Jantur, która w ubiegłych latach nie zapłaciła dostawcom za zboże i upadła, pozostawiając dług wobec rolników w wysokości prawie 24 mln zł.
Do manifestantów wyszła urzędująca dopiero od kilkunastu tygodni wojewoda Ewa Mes (PSL) w towarzystwie dyrektora urzędu. -Jestem zawsze otwarta na rozmowy z rolnikami i przekażę wasze postulaty do osób odpowiedzialnych za te sprawy w Warszawie - zadeklarowała wojewoda, odbierając petycję skierowaną do rządu.
Kawalkada 70 ciężkich ciągników wyruszyła przed południem z podbydgoskiej wsi Pawłówek i przejechała ulicami Bydgoszczy przed urząd. Pojazdy ustawiły się kolumnami na ul. Jagiellońskiej przed budynkiem, tarasując jedną z głównych arterii w mieście.
Na czele kolumny ciągników wieziono transparent z napisem "Sawickiego polityka dobija polskiego rolnika". Na innych transparentach protestujący m.in. zarzucali działaczom PSL, że roztoczyli "parasol ochronny" nad spółką "Jantur", której współwłaścicielami byli lokalni działacze tej partii, i utrudniają jej rozliczenie.
- Problemem jest wieprzowina, której chłopi nie mogą sprzedać. Jest bardzo ważny problem mięsa sprowadzanego z Niemiec, a skażonego dioksynami, ale z kryzysem mamy do czynienia praktycznie we wszystkich gałęziach produkcji rolnej. Upominamy się też o buraki cukrowe i mleko - podkreślił Antoni Kuś, współorganizator protestu i jeden z liderów strajku chłopskiego w Bydgoszczy w 1981 roku.
Wśród przywódców poniedziałkowej manifestacji w Bydgoszczy był także poseł Wojciech Mojzesowicz (PJN), który gospodaruje na kilkuset hektarach w podbydgoskim Gogolinku. - Dziś jestem tu jako hodowca trzody, ale nie chodzi tylko o rolnictwo. Trzeba coś wreszcie zmienić, bo cały region jest degradowany, choćby poprzez sabotowanie budowy trasy S-5, której brak wpycha nas na margines kraju - przekonywał parlamentarzysta.

 


POWIĄZANE

Rolnictwo i żywność, w tym rybołówstwo, są sektorami strategicznymi dla UE. Syst...

Ruszył sezon pełen wyzwań i szans dla pszczelarzy Tegoroczny sezon miodowy rozpo...

Prezydent Andrzej Duda zaprosił na spotkanie Prezydenta elekta Karola Nawrockieg...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę