Średnia płaca w Polsce wzrosła o 25 proc. od kiedy GUS podaje ten wskaźnik, czyli od początku 2005 roku. I to z uwzględnieniem inflacji - podaje Forbes.pl
W styczniu 2005 roku GUS podał pierwsze wyliczenie przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw – wyniosło ono wtedy 2385,27 zł. Według ostatnich danych za kwiecień wynosi ono już 3830,89 zł. Można by uznać, że wzrost przekroczył 60 proc., gdyby nie inflacja. Po uwzględnieniu spadku siły nabywczej pieniądza wzrost wyniesie mniej, bo 25 proc.
No tak, tylko jeżeli wzrosła średnia płaca, to czy znaczy to, że wzrosły wszystkie płace? Tak popularny pogląd, że wzrost średniej powodują tylko najlepiej zarabiający jest zupełnie nietrafiony - potwierdzają to inne dane. Szczegółowe badania GUS pokazują, że wzrost występuje we wszystkich grupach zarobkowych. Według badań od 1999 roku odsetek osób, które otrzymują co najwyżej średnią płacę jest stabilny i wynosi ok. 65 proc. Tymczasem gdyby rosły płace tylko najlepiej zarabiających, to ten wskaźnik powinien regularnie spadać.
To, że najlepiej zarabiający mają minimalny wpływ na średnią potwierdzają także dane z PIT. Według danych Ministerstwa Finansów osoby rozliczające się według skali za 2011 rok uzyskały średni dochód 24 646 zł (średnio miesięcznie 2053 zł). W tym osoby, których dochody mieściły się w pierwszym progu podatkowym (do 85 528 zł) uzyskały średni dochód niewiele mniejszy, bo wynoszący 22 139 zł. W 2005 roku przeciętny dochód wyniósł 15 271 zł, co daje ponad 60 proc. wzrostu bez uwzględnienia inflacji, czyli podobnie jak w przypadku danych nt. średniej płacy.
Co więcej urzędowa płaca minimalna rosła w ostatnich latach szybciej niż średnia. Jeszcze w 2005 roku minimalne wynagrodzenie wynosiło 849 zł brutto, a od początku 2013 roku jest to już 1600 zł. To daje 88 proc. wzrostu w tym czasie, a przez ostatnią dekadę płaca minimalna wzrosła dwukrotnie.