W ciągu 20 lat, połowa cywilizacji będzie cierpieć z powodu niedoborów wody

Wciąż słyszymy o powodziach lub ogromnych ulewach, mogłoby się wydawać, że wody na Ziemi jest za dużo. Nic bardziej błędnego, w wielu miejscach świata istnieją dramatyczne niedobory słodkiej wody. To dlatego naukowcy, ekonomiści i inżynierowie ostrzegają, że globalny kryzys wodny zagraża stabilności i zdrowiu miliardów ludzi.

Użytkowa świeża woda to tylko 2,5% całej wody na Ziemi. Aż 99 z dostępnej słodkiej wody znajduje się w podziemnych warstwach wodonośnych. Niektóre z nich zostały wyczerpane, a inne powoli się uzupełniają. Niestety podziemna woda jest pompowana, co raz szybciej wraz ze wzrostem populacji.

Specjaliści uważają, że problemem jest nie tyle brak wody ile brak umiejętnego zarządzania dostępnymi zasobami. Korzystamy z wody praktycznie wszędzie, do upraw, dostarczania energii dla miast, chłodzenia serwerów komputerowych. Bez wody nie możemy wykonać praktycznie żadnego produktu od odzieży po samochody. Oczekuje się, że do 2025 r. liczba ludności na świecie wzrośnie o przynajmniej miliard, a to jeszcze zwiększy popyt na ten surowiec.

Rozwój ludzkości powoduje też, że społeczeństwa rozwijające się potrzebują więcej wody do higieny, produkcji, i diety. Grupa Robocza ds. Zasobów Wodnych przy ONZ przewiduje, że do 2030 r. zapotrzebowanie na wodę na świecie może przekroczyć zrównoważone z niej korzystanie o 40%.  A ponad połowa ludności świata będzie mieszkać w warunkach silnego niedoboru wody.

W ciągu najbliższych 10 lat, wiele z krajów napotka poważne problemy z wodą.  Jej niedobór, zła jakość czy też powodzie, to przyczynia wzrastającego ryzyka destabilizacji w kraju oraz rozwoju międzyregionalnej napięcia. Możliwe są nawet konflikty zbrojne o zasoby tego surowca. Woda jest coraz częściej wykorzystywana, jako środek nacisku gospodarczego i politycznego, a nawet może przekształcić się w broń.