Sytuacja na rynku pracy poprawi się w przyszłym roku - mówili uczestnicy debaty w PAP "Rynek pracy 2013 - zapaść czy chwilowe załamanie?". Ich zdaniem przyczynią się do tego m.in. duże środki publiczne na inwestycje infrastrukturalne.
Z IV edycji badania Bilans Kapitału Ludzkiego wynika m.in., że pracodawcy potrzebują mniej pracowników, a ci, którzy chcą zatrudniać, nie mogą znaleźć odpowiednich kandydatów. Natomiast we wzroście zatrudnienia przeszkadzają koszty pracy i niestabilna sytuacja gospodarcza.
Wiceminister pracy Jacek Męcina ocenił, że rynek pracy w przyszłym roku odnotuje pewną poprawę, choć - jak zaznaczył - nie będzie ona przełomowa. Liczy on na wzrost zatrudnienia oraz spadek bezrobocia poniżej 13,8 proc.
Zapowiedział, że w ramach reformy instytucji rynku pracy jego resort przygotowuje kilka instrumentów, które powinny zwiększyć efektywność inwestowania w kapitał ludzki, zwłaszcza w przypadku mikro i małych firm. Jak mówił, chodzi m.in. o Krajowy Fundusz Szkoleniowy, który ma być dedykowany przedsiębiorcom, by mogli inwestować w pracowników.
Według Męciny statystyczny polski bezrobotny to osoba z niskimi kwalifikacjami albo bez kwalifikacji. "Chcemy zwiększyć znaczenie pośrednictwa pracy. (...) Chcemy, by urzędy pracy, także we współpracy z sektorem prywatnym odzyskiwały zaufanie pracodawców. By ich działania były efektywne, pod potrzeby pracodawców" - podkreślił.
O tym, że poprawi się sytuacja na rynku pracy w 2013 roku wskazywał też główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu Janusz Jankowiak. Szacuje on, że stopa bezrobocia w 2014 r. wyniesie 12-13 proc. "Poprawa będzie wynikała głównie z czynników cyklicznych, przede wszystkim z przeznaczenia dużych środków publicznych na wydatki w infrastrukturę" - powiedział.
Podobnego zdania była prof. Uniwersytetu Warszawskiego Urszula Sztanderska. Zwróciła też uwagę, że w Polsce mamy ogromne problemy z kształceniem zawodowym, a także ze znajomością języków obcych.
Lekkiej poprawy zatrudnienia w przyszłym roku spodziewa się również ekspert Konfederacji Lewiatan Jeremi Mordasewicz. Zaznaczył jednak, że to jest uwarunkowane dwoma czynnikami. "Jeżeli inwestycje sektora publicznego, szczególnie infrastrukturalne ruszą, na przykład rząd poradzi sobie z modernizacją linii kolejowych, czyli podejmie te projekty, których nie dało się wcześniej załatwić" - powiedział. Po drugie - zaznaczył - "jeżeli doczekamy się regulacji, które zmniejszą ryzyko. Na przykład w sektorze energetycznym musimy wiedzieć, jakie są dopłaty do wiatraków czy biomasy" - powiedział. Dodał, że jeżeli takie rozwiązania zostaną przesądzone, to przedsiębiorcy będą gotowi do inwestycji.
O potrzebie zmniejszenia niepewności procesu gospodarczego w Polsce mówił prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego Jarosław Górniak. "Czeka nas okres ważnych prac nad instytucjami gospodarczymi, nad instytucjonalnymi ramami gospodarki, po to, żeby zmniejszać niepewność procesu gospodarczego w Polsce i poprawiać warunki do podejmowania decyzji na tak - w tym przede wszystkim inwestycyjnych, bo one w konsekwencji będą pociągały za sobą decyzje zatrudnieniowe" - zaznaczył.
9329162
1