Kupujesz coś w promocji - sprawdź cenę przy kasie, bo supermarkety lubią wykorzystywać naszą nieuwagę.
Większość z nas została chociaż raz oszukana przy okazji robienia zakupów. Czasem na złotówkę lub dwie, czasem na więcej. Jak się ustrzec przed próbami wyciągnięcia dodatkowych sum z naszych portfeli? Trzeba zwracać większą uwagę na wydruki, które dostajemy z kas. Zwłaszcza na te pozycje na paragonach, które dotyczą tzw. promocji.
Jeden z naszych Czytelników kilkakrotnie zetknął się z próbą oszustwa w hipermarkecie. - Robiłem zakupy w jednym z warszawskich dużych sklepów. Kupiłem owoc mango. Promocyjna cena wynosiła tylko 2,99 zł, więc się skusiłem. Zdziwiłem się, płacąc rachunek - kasjerka nabiła na nim 3,99 zł. Kiedy zwróciłem na to uwagę, okazało się, że "nowej ceny nie ma jeszcze w komputerze - opowiedział nam Zbigniew Grzeszczuk.
Praktycznie zawsze w przypadku niezgodności ceny na niekorzyść klienta różnica jest mu zwracana. Tak też było tym razem. Jednak pan Zbigniew nie poprzestał na zwróceniu obsłudze uwagi na nieścisłość. - Godzinę później ponownie kupił mango, by sprawdzić, czy cena została zmieniona. - Sytuacja się powtórzyła - cena ciągle była wyższa, a ja ponownie dostałem złotówkę z powrotem - opowiada.
Wydaje się, że złotówka to mała suma. Kiedy jednak sto osób kupi owoc mango i nie zorientuje się w różnicy cen, kasa sklepu wzbogaci się o sto złotych. Zdarza się jednak, że w grę wchodzą znacznie większe kwoty. - W jednym ze sklepów w Alejach Jerozolimskich chciałem kupić wieżę stereo po promocyjnej cenie 480 zł. Na paragonie znalazłem jednak 680 zł. Kiedy zaprotestowałem, pojawiło się kierownictwo sklepu. Kiedy poszli na zaplecze naradzić się, co ze mną zrobić, kasjerka cicho powiedziała do mnie: "niech pan tu nie kupuje, tu kradną - mówi inny.
W innym z warszawskich supermarketów w promocji był sok pomarańczowy. Promocyjna cena dotyczyła jednak tylko pojedynczych kartonów. - Jeśli wezmę sześć kartonów luzem, to promocja działa, jeśli jedną zgrzewkę (6 kartonów) to promocji nie ma. - Obsługa tłumaczyła się, że ktoś zapomniał zmienić kod na sześciopaku - opowiada studentka Ania. - Kontrolerzy Inspekcji Handlowej w hipermarketach konfrontują ceny umieszczone na oznaczeniach towarów z cenami z kas fiskalnych. Pomyłki się zdarzają, lecz mamy mało skarg klientów na działalność tych sklepów - mówi Andrzej Sawicki z inspektoratu Inspekcji Handlowej. Pamiętajmy jednak, że poszkodowani klienci bardzo rzadko zgłaszają Inspekcji swoje zastrzeżenia, bo przeważnie chodzi o drobne kwoty.
Dobre jest to, że sprzedawcy w większości przyznają się do błędów. Nie zawsze jednak od razu wprowadzają do kas właściwe ceny, narażając klientów na kolejne straty. Najlepszym sposobem na uniknięcie nieprzyjemnych dla naszego portfela sytuacji jest sprawdzanie paragonów jeszcze przy kasie.