Dzisiejsze podwyżki cen energii to dopiero początek - najbliższe lata będą kataklizmem dla domowych budżetów. Wszystko przez przestarzałe sieci przesyłowe, zmianę prawa i unijne wymogi. Eksperci szacują, że już w przyszłym roku rachunki za prąd poszybują o 8, a w kolejnych latach o kilkanaście procent. A to oznacza drenaż naszych kieszeni nawet o setki złotych rocznie.
Eksperci ostrzegają, że Polsce grozi niedobór energii, co wymusi inwestycje a w konsekwencji duże podwyżki. – Zgodnie z unijnymi przepisami bloki energetyczne starsze niż 40 lat należy odłączyć. Około roku 2015 powinniśmy więc wyłączyć większość elektrowni – ostrzega Tomasz Lotz ekspert ds. energetyki z Centrum im. Adama Smitha.
Ale już w 2013 czekają nas pierwsze podwyżki cen. Powodem będzie wprowadzenie ustawy o tzw. korytarzach przesyłowych. Właściciele sieci przesyłowych będą musieli płacić rekompensaty osobom, na których gruntach postawiono słupy energetyczne. – W latach PRL ustawiano sieci energetycznej nie tam, gdzie była zgoda właścicieli gruntu, ale tam, gdzie zarządził planista. Stąd konieczność uregulowania tej sprawy – mówi Lotz.
Teraz trzeba będzie zapłacić rekompensaty, a to będzie kosztowało. – W przypadku energetyki koszt dla odbiorców indywidualnych przełoży się na wzrost rachunków od 5 do 8 procent – mówi Tadeusz Rzepecki prezes Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie.
To jednak dopiero początek czekających Polaków podwyżek cen energii. Polskie sieci przesyłowe są przestarzałe, podobnie jak bloki energetyczne. Większość elektrowni w Polsce zbudowano w epoce Gierka, mają już często ponad 40 lat. Unijne przepisy wymagają, żebyśmy je wyłączyli. – Okres ich żywotności dobiega końca. Potrzebne są inwestycje w energetykę, a to przełoży się na rachunki przeciętnego odbiorcy – nie ukrywa Tomasz Lotz.
Trudno teraz dokładnie oszacować wielkość możliwych podwyżek, ale eksperci, z którymi rozmawiał Fakt, mówią o wzroście rzędu kilkunastu procent.