Nocne przymrozki coraz bardziej dają się we znaki rolnikom, głównie właścicielom plantacji i ogrodów. Ci którzy nie zakończyli jeszcze zbioru warzyw już zaczynają liczyć straty. Są jednak i tacy, na przykład właściciele gospodarstw szkółkarskich, dla których jesienne przymrozki oznaczają początek sezonu.
Hektarowa plantacja dyń w Kraczkowej koło Rzeszowa po ostatnich przymrozkach została zdziesiątkowana. Mrozów nie wytrzymały wszystkie te warzywa, które nie zdążyły jeszcze urosnąć.
Dla gospodarzy - przymrozki w połowie października nie są jednak żadnym zaskoczeniem. Ani na plantacjach dyń, ani w sadach. Tu zbiory potrwają jeszcze około tygodnia. Ale rolnicy nie obawiają się, by minusowe temperatury mogły zadziałać na niekorzyść zbiorom i zyskom. Jabłko wytrzymuje minus 5-6 stopni. Czy jednak minusy temperatur mogą iść w parze z plusami w efektach upraw? Okazuje się , że taka niemożliwa w matematyce równość - w rolnictwie jednak istnieje.
W zakładzie szkółkarskim w Albigowej październikowe przymrozki to właśnie znak, by rozpocząć wykopywanie i sprzedaż sadzonek drzew i krzewów. Po pierwszych mrozach rośliny kończą okres wegetacji i są zahartowane. Połowa października to też najlepszy moment do uzupełniania przydomowych ogródków. A pierwsze przymrozki to tylko pozorny postrach - uspokajają ogrodnicy.