Rośnie liczba donosów do urzędów skarbowych. Najczęściej donoszą sąsiedzi i rodzina - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Gazeta ocenia, że w ubiegłym roku od izb skarbowych i podległych im urzędów mogło trafić aż 50 tys. donosów, w tym zdecydowana większość anonimów. Dotyczą one m.in. niezgłoszonego najmu nieruchomości, niezarejestrowanej firmy, zatrudniania pracowników bez zawierania umów.
Chociaż liczba donosów rośnie, to w większości przypadków okazują się one być kompletnie nieprzydatne. Potwierdza się tylko co szósty. To problem dla urzędników, bo każdy donos musi zostać sprawdzony.
Tymczasem izby skarbowe mają swoje specjalne komórki analityczne, które typują podatników do kontroli wykorzystując specjalistyczne programy i urzędowe bazy danych. Dzięki temu wyłapują bardzo dużo nieprawidłowości.
Z doświadczeń opolskiej Izby Skarbowej wynika, że częstym impulsem do złożenia donosu jest fakt, że ktoś kupił drogi przedmiot, jak np. samochód. Tymczasem anonim jest prośbą o skontrolowanie kogoś. Ludzie podpisują się jako: "uczciwy podatnik", "patriota", "życzliwy", albo zwyczajnie "obywatel".
Co ciekawe, na łamach "RZ" adwokat Rafał Olesiński zdradza, że nie spotkał się jeszcze w swojej karierze z przypadkiem złożenia donosu na większe przedsiębiorstwo. - Takie zdarzenia dotyczą prawie wyłącznie obowiązków związanych z prywatnym majątkiem lub prowadzenia niewielkiej działalności gospodarczej - twierdzi adwokat.