Urzżd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał zgodę na zakup azotowej spółki Tarnów prze rosyjski Acron– informuje Gazeta Polska Codziennie.
Tymczasem Ministerstwo Skarbu Państwa usiłuje ratować zakłady przed zakusami Rosjan fuzją tarnowskich Azotów z ZA Puławy. Ale UOKiK zwleka ze zgodą na połączenie przedsiębiorstw.
Jak informuje GPC Rosjanie nie rezygnują z planów przejęcia kontroli nad polskimi zakładami azotowymi.
Dziennik przypomina, że latem tego roku, kiedy doszło do pierwszej próby przejęcia tarnowskich zakładów przez Rosjan, resort skarbu zaczął tworzyć plan ratunkowy, którego głównym elementem miało być połączenie Azotów Tarnów i Zakładów Azotowych w Puławach. Powstały w ten sposób koncern mógłby skuteczniej bronić się przed rosyjskimi zakusami. Aby umożliwić tę fuzję, potrzebne są zgody urzędów antymonopolowych Polski i Unii Europejskiej.
Tymczasem UOKiK decyzji w tej sprawie dotąd nie podjął, wyraził za to zgodę na ewentualne przejęcie tarnowskich zakładów przez… rosyjski Acron.
Jak przypomina gazeta - przemysł azotowy jest największym odbiorcą gazu w Polsce – rocznie zużywa ok. 2,5 mld m sześc. tego paliwa, a więc 1/5 ogólnego zapotrzebowania. Gaz stosowany jest w procesach technologicznych, dzięki czemu produkcja nawozów i amoniaku jest mniej energochłonna i tańsza.
Z uwagi na duże zapotrzebowanie na gaz branża azotowa powinna być zainteresowana jak najszybszą eksploatacją polskich łupków, bo dzięki temu zamiast z drogiego gazu rosyjskiego mogłaby korzystać z tańszego gazu niekonwencjonalnego
– zauważa GPC. Zdaniem ekspertów sprzedaż polskich koncernów azotowych Rosjanom groziłaby radykalnym zmniejszeniem zainteresowania łupkami. Przejęte przez Acron zakłady w Tarnowie mogłyby zrezygnować z polskiego gazu i zaopatrywać się w Gazpromie.
Zdaniem analityków rynku chemicznego, ewentualne przejęcie polskich Azotów przez Acron niesie także ryzyko, że rosyjski inwestor, zamiast rozwijać tarnowską spółkę, mógłby wykorzystać posiadane przez nią rynki do sprzedaży własnej produkcji w Polsce i za granicą. Według najgorszego wariantu z pracą rozstać musiałaby się wówczas nawet połowa z 4 tys. osób pracujących w tarnowskiej spółce.
5636073
1