Unia ukarze rząd za bałagan

Z każdym dniem rośnie zagrożenie, że na skutek problemów z cyfryzacją służby zdrowia stracimy ponad 800 mln zł unijnej pomocy na ten cel - podała Gazeta Polska Codziennie. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz odwołał za nieprawidłowości w tym procesie dyrektora Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia Leszka Sikorskiego oraz trzech innych kierowników tej instytucji.

Przyczyny czystki w kierownictwie Centrum nie są jasne. Rzecznik prasowy resortu zdrowia Krzysztof Bąk potwierdził jedynie „Gazecie Polskiej Codziennie”, że odwołania to efekt nieprawidłowości związanych z realizacją projektu e-RZOZ. Chodzi o platformę udostępniania on-line przedsiębiorcom usług rejestru zakładów opieki zdrowotnej. Projekt ten, jak dowiedziała się nieoficjalnie „Codzienna”, jest jednak już zakończony i platforma e-RZOZ działa. Przyczyną dymisji mogły więc być tylko wyniki prowadzonej przez resort zdrowia kontroli w Centrum. Raport z niej wciąż nie jest gotowy, ale minister Arłukowicz zdecydował się na natychmiastowe dymisje. Urzędnicy Centrum mieli ponoć ukrywać stan faktyczny prowadzonych prac i opóźnień przy uruchomieniu systemów informatycznych.

Poseł Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia, powiedział nam: „Istnieje ogromne zagrożenie, że obecne perturbacje mogą spowodować utratę 200 mln euro unijnej pomocy, a cała informatyzacja służby zdrowia może stać się mrzonką. Zagrożenie, że utracimy pieniądze z Unii, rośnie z każdym dniem”.

Według informacji Radia Zet Ministerstwo Zdrowia będzie musiało zwrócić ponad 5 mln zł unijnej dotacji za wciąż nieuruchomione systemy informatyczne, a CSIOZ może być w ogóle pozbawiony prawa prowadzenia projektów finansowanych z funduszy unijnych. Ostatnia kontrola Ministerstwa Zdrowia potwierdziła wcześniejsze ustalenia NIK i kontroli przeprowadzanych przez resorty odpowiedzialne za środki unijne.

Odwołany szef Centrum Leszek Sikorski to lekarz chirurg i polityk SLD. Przez ponad rok był ministrem zdrowia w rządzie Leszka Millera.  W 2005 r. został dyrektorem CSIOZ, jednostki podległej MZ i odpowiedzialnej za informatyzację. Przetrwał na tym stanowisku siedmiu kolejnych szefów resortu.

Problemy z CSIOZ trwają od dawna. Już na początku roku Najwyższa Izba Kontroli wskazała na uchybienia dotyczące m.in. nieprawidłowości w zamówieniach publicznych. Chodziło o prace nad elektroniczną platformą gromadzenia, analizy i udostępniania zasobów cyfrowych o zdarzeniach medycznych. Platforma ta ma umożliwić placówkom medycznym i pacjentom dostęp do danych medycznych, w tym historii choroby oraz możliwości zapisów na wizyty lekarskie. Budżet tego głównego projektu CSIOZ wynosi blisko 713 mln zł, z tego Unia miała dać 677 mln zł.

Komisja Europejska wstrzymała certyfikacje wydatków CSIOZ już na początku br. Potem sytuację pogorszyła jeszcze głośna afera korupcyjna w Centrum Projektów Informatycznych MSWiA. Do połowy roku wielkość refundacji z Unii dla głównego projektu CSIOZ wyniosła tylko 59 mln zł, jednak Ministerstwo Zdrowia zapewniało wówczas, że proces informatyzacji ochrony zdrowia nie jest zagrożony.

Także prezes Urzędu Zamówień Publicznych miał poważne zastrzeżenia do postępowania przetargowego CSIOS. Jako działania naprawcze Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, które nadzoruje realizację projektów, zaleciło m.in. poprawę nadzoru ministra zdrowia nad zamówieniami publicznymi realizowanymi przez CSIOZ oraz stałą kontrolę realizacji projektów.

Drugim kluczowym projektem CSIOS jest platforma udostępniania przez internet przedsiębiorcom usług i zasobów rejestrów medycznych, który ma być w pełni gotowy już w grudniu br. Platforma ma umożliwić elektroniczną rejestrację i aktualizację danych oraz pobieranie wypisów i zaświadczeń. Jak usłyszeliśmy w CSIOZ, prace nad tym projektem idą zgodnie z planem. Koszt jego realizacji to 53 mln zł, z tego 43 mln zł miało pochodzić z europejskiego programu „Innowacyjna Gospodarka”.