Polacy wierzą, że Unia jest tylko dla młodych i bogatych. Wchodzimy do Europy pełni obaw, że pogłębi to przepaść między Polską zaradnych a bezradnych. Takie są wyniki sondażu trzech mediów - "Gazety", TVN i Radia ZET -przeprowadzonego przez CBOS tuż przed 1 maja.
Sporo Polaków deklaruje wprawdzie nadzieję (37 proc.), ale aż 50 proc. odczuwa obawę, a 25 proc. wręcz strach. Badanie ukazuje nieznany do tej pory stereotyp: jeżeli ktoś w ogóle skorzysta w bliskiej perspektywie na akcesji, to zamożni - w co zresztą silniej wierzą biedni niż bogaci. Zyskają też wykwalifikowani specjaliści, którzy zresztą silnie wierzą w swój sukces. Stracą biedni i bezrobotni. Paradoksalnie, mimo zalewu informacji o dopłatach dla rolników, jedna trzecia badanych sądzi też, że chłopom się pogorszy. Tak uważa aż 55 proc. samych rolników!
Polacy oczekują, że wejście do UE to inwestycja w przyszłość, na której skorzystają dopiero następne pokolenia. Z taką prognozą zgadzają się sami młodzi oraz - szczególnie silnie - polska inteligencja. Aż 60 proc. ludzi z wyższym wykształceniem (i tylko 29 proc. z podstawowym!) wierzy, że ich dzieci dobrze wyjdą na Unii.
Z wielu ostatnich sondaży wyłania się obraz Polski pękniętej na dwie nierówne części. Mniejszość zaradnych, którzy dzięki wykształceniu i mieszkaniu w większych miastach poradziła sobie z transformacją - to dziś głównie elektorat PO. I większość rozczarowanych, bezradnych - elektorat Leppera. Teraz okazuje się, że według Polaków to pęknięcie po akcesji do UE jeszcze się rozszerzy, że rów zamieni się w przepaść.