Zużycie gazu wśród odbiorców wzrosło nawet o ok. 48 proc. w stosunku do ilości gazu zużywanego w latach ubiegłych (w analogicznym okresie) – napisał PGNiG w komunikacie.
Już w niedzielę, w związku ze zmniejszonym ciśnieniem gazu w punkcie zdawczo-odbiorczym w Drozdowiczach oraz niskimi temperaturami, PGNiG zdecydowało o ograniczeniu dostaw gazu do pięciu największych odbiorców przemysłowych. Następne ograniczenia - o ile będą konieczne - dotkną huty – zapowiedział Woźniak. Szef resortu gospodarki zapewnił jednak, że nie wpłynie to na dostawy gazu dla odbiorców indywidualnych.
Mimo ograniczeń dla przemysłu, dobowe zużycie gazu w Polsce w ciągu ostatniej doby przekroczyło 59 mln m sześciennych.
W poniedziałek po południu nastąpiło kolejne zmniejszenie ciśnienia gazu w Drozdowiczach. W niedzielę punkt ten otrzymywał o 34 proc. zakontraktowanego gazu mniej; w poniedziałek - jak poinformowało PGNiG - dostawy były już mniejsze o blisko 38 proc.
Oznacza to, że łącznie braki gazu sięgają blisko 9 proc. całości dobowego zużycia.
Szef resortu gospodarki powiedział, że podziemne magazyny podają maksymalne ilości gazu, czyli 27 mln metrów sześciennych na dobę. Więcej praktycznie się nie da – dodał.
Jego zdaniem, trudno powiedzieć, na jak długo wystarczy zapasów gazu w magazynach. Jak podkreślił, wszystko zależy od pogody. Jednak według ministra, magazynów jest zbyt mało, bo przez ostatnie 4 lata nie dokonano inwestycji w tym zakresie.
Woźniak powiedział, że strona polska formalnie nie została dotąd zawiadomiona o ograniczeniu dostaw gazu do Drozdowicz. - Nie jesteśmy zawiadamiani przez stronę dostawiającą, kiedy zakontraktowane ilości zostaną przywrócone - wyjaśnił.
Tymczasem dostawca gazu, rosyjski Gazprom oświadczył, że odbiorcy w Europie otrzymują zmniejszone ilości zakontraktowanego gazu, gdyż Ukraina pobiera więcej paliwa, niż powinna.
Faktycznie mamy do czynienia - można użyć dowolnej charakterystyki: można to określić jako osiadanie lub podbieranie, legalne bądź nielegalne, można to nazwać jakkolwiek - faktycznie zaś mamy do czynienia z tym, że gaz na Ukrainie zostaje w większych ilościach, niż ustalono – powiedział wiceprezes rosyjskiego koncernu gazowego Aleksandr Miedwiediew.
Miedwiediew przyznał, że w tej sytuacji Gazprom nie jest w stanie w pełnym zakresie wywiązać się ze zobowiązań wobec zagranicznych odbiorców.
W ciągu ostatnich kilku dni Ukraina rzeczywiście pobierała rosyjski gaz przeznaczony dla odbiorców w Europie Zachodniej - powiedział w poniedziałek Dmytro Marunycz, zastępca naczelnika służby prasowej koncernu Naftohaz Ukrainy.Zapewnił jednocześnie, że Naftohaz rozliczy się z Rosjanami za pobrane ilości surowca pod koniec miesiąca, wyrównując przy tym straty, do których doszło w ostatnich dniach.
Na pytanie, czy Gazprom udzielił Ukraińcom pozwolenia na zwiększenie zużycia gazu, Marunycz odpowiedział, że Naftohaz zobowiązał się, że rozliczenia za gaz będą prowadzone co miesiąc, a nie codziennie. Zasugerował, że Ukraina miała prawo do zwiększenia poboru rosyjskiego gazu.
Wcześniej premier Ukrainy Jurij Jechanurow oświadczył, że jego kraj wypełnia wszystkie zobowiązania dotyczące tranzytu rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej. Poinformował jednocześnie, że w ciągu ostatniej doby z powody mrozów Ukraińcy zużyli więcej gazu niż zazwyczaj.
Zapewniając, że dostawy gazu dla Europy Zachodniej przebiegają bez żadnych problemów, Jechanurow podziękował Gazpromowi i rządowi Rosji za zrozumienie sytuacji oraz za zgodę na zwiększenie limitów zużycia gazu.