Ptak_Waw_CTR_2024

Udaremniona próba zamachu na prezydenta i premiera w Sejmie

5 stycznia 2016
45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie przygotowywał zamach bombowy na prezydenta i premiera w Sejmie. Jego motywy były nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie - poinformowano we wtorek na konferencji prasowej w centrali ABW.
Mężczyznę zatrzymano 9 listopada. Sąd aresztował go na trzy miesiące; grozi mu do 5 lat więzienia. Nie ujawniono personaliów podejrzanego. Media twierdzą, że to Bruno K. Jak poinformowała prokuratura, celem zamachu miał być Sejm podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów; zamachowiec uważał, że najlepszym momentem będzie rozpatrywanie projektu budżetu. Zamierzał zdetonować 4 tony materiałów wybuchowych, umieszczonych w samochodzie.

W akcji ABW prowadzonej od końca 2011 r. zatrzymano też dwie inne osoby, którym postawiono m.in. zarzut nielegalnego posiadania broni - jedna z nich przebywa na wolności, a druga pozostaje w areszcie - oraz przesłuchano cztery osoby, które uczestniczyły w organizowanych przez mężczyznę szkoleniach na temat materiałów wybuchowych.

Podejrzany o przygotowywanie zamachu na władze państwowe kierował się motywami o charakterze nacjonalistycznym, ksenofobicznym i antysemickim, osoby sprawujące władzę określał jako "obce" - poinformował na konferencji prasowej w centrali ABW prok. Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, która nadzorowała działania ABW od 5 listopada. "Uważał, że aktualna sytuacja społeczna i gospodarcza w naszym kraju zmierza w złą stronę z uwagi na fakt, że w zasadzie wszystkie stanowiska rządowe, władcze i władzę sprawują osoby, które on określał mianem +obce+. Nie są to w jego opinii prawdziwi Polacy" - mówił prokurator.

Jak dodał, podejrzany nie należy do żadnego ugrupowania ani partii politycznej, nie jest związany z żadną organizacją polityczną. Śledczy dotychczas nie ustalili, by miał powiązania z zagranicznymi organizacjami terrorystycznymi.

Prokuratura podała, że podejrzany przyznał się do części zarzutów - do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji - celem miało być przeprowadzenie zamachu. "Natomiast stwierdził, że jego motywacja i jakby przystąpienie do tych działań nie wynikało bezpośrednio z jego woli, tylko działał niejako siłą sugestii innych osób" - powiedział prokurator. "Mamy wskazanie na tę jedną osobę, którą on wymienia, jako tę, która go miała inspirować" - dodał.

Zarzut przygotowań do zamachu na prezydenta, rząd i Sejm, jaki postawiła prokuratura, wynika z art. 128. Kodeksu karnego. Przewiduje on karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 dla tego, kto czyni przygotowania do przestępstwa "usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej". Inny zarzut dotyczy przygotowań do "eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwo palnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii" - za co grozi do 3 lat więzienia.

Informację o sprawie i osobie, która organizuje szkolenia z zakresu konstrukcji materiałów wybuchowych i działań dywersyjnych Agencja uzyskała pod koniec 2011 r. O sprawie ABW poinformowała Prokuratora Generalnego pod koniec października 2012 r. 5 listopada Prokuratura Apelacyjna w Krakowie wszczęła śledztwo. Objęła nim okres od co najmniej 16 lipca 2012 r. do 5 listopada 2012 r.

ABW ustaliła, że podejrzany naukowiec "wykonuje bomby i potrafi je odpalać zdalnie oraz dokonuje rozpoznania Sejmu" - mówił płk Jan Bilkiewicz z departamentu postępowań karnych ABW. Nie miał pozwolenia na broń. "Mężczyzna (...) w ramach pracy naukowej prowadził badania z zakresu materiałów wybuchowych i miał bezpośredni dostęp do laboratorium" - poinformował Bilkiewicz.

Podczas warszawskiej konferencji prasowej prokuratury i ABW zaprezentowano filmy z próbnych detonacji materiałów wybuchowych wykonanych przez podejrzanego. "Na filmie widzimy wybuch 250 kg ładunku, natomiast w planach podejrzanego było zdetonowanie czterech ton takiego ładunku" - poinformowali prokuratorzy obecni na konferencji i dodali, że zagrożenie "było faktyczne".

Szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Artur Wrona wysoko ocenił współpracę ABW i prokuratury. Apelował do decydentów o niewprowadzanie zmian w uprawnieniach ABW. "Uważam, że funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego winni mieć uprawnienia, które posiadają również w chwili obecnej" - ocenił Wrona.

"Po aferze Amber Gold pojawiły się głosy o reorganizacji służb, również ABW. Mam apel do osób odpowiedzialnych za tworzenie prawa, aby działania ustawowe gruntownie przemyśleć w tym zakresie" - powiedział. "Poza moją wyobraźnią pozostaje kwestia prowadzenia tego rodzaju śledztwa bez udziału funkcjonariuszy ABW i funkcjonariuszy, którzy są uprawnieni do działań również o charakterze procesowym. Abyśmy sprawnie na takie zagrożenia reagowali, agencja potrzebuje mieć odpowiednie uprawnienia" - podkreślił.



POWIĄZANE

Decyzja o zainstalowaniu kotła na ekogroszek może znacząco wpłynąć na komfort i ...

W minionym roku na polskich drogach w czasie Wszystkich Świętych doszło do 118 w...

Przechowywanie warzyw w odpowiednich warunkach to klucz do zachowania ich świeżo...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę