Uczciwym się nie bywa. Uczciwym się jest albo nie. Między uczciwością i nieuczciwością nie ma odcieni szarości. Trudno dać wiarę tej prawdzie w naszym kraju, w którym chyba już "tylko ryby nie biorą".
Minister Łybacka postanowiła edukować dzieci i młodzież w dziedzinie antykorupcji. Jak wynika z planów szefowej resortu edukacji, w tym celu nie zostaną stworzone specjalne programy oświatowe, powołane specjalne siły fachowe i wyznaczone dodatkowe zajęcia. Po prostu, każdy nauczyciel będzie zobowiązany do wykorzystania wszystkich dogodnych momentów i sytuacji w procesie edukowania i wychowywania, by zakodować w umyśle młodego człowieka, że korupcja to coś ogromnie nagannego.
Zaciekawiana tym, jakie wyobrażenie o korupcji ma przyszłość naszego narodu, pozwoliłam sobie na drobną inwigilację znajomych małolatów. Otóż samego słowa korupcja dobrze nie rozumieją. Nie potrafią podać jego definicji, ani rozwinąć tego pojęcia. Dużo lepiej było z "łapówką" . Ta zdecydowanie kojarzyła im się z pobytami w szpitalu i placówkach służby zdrowia. Bomboniery, alkohole i "koperty" dla personelu, by lepiej wykonywał swoje obowiązki, właściwie uważają za normalkę. Są też przekonani, że w urzędzie bez "wsparcia" nic się nie załatwi. Ich poglądy z całą pewnością są odbiciem opinii dorosłych, bo sami jeszcze dorosłych spraw nie załatwiają. Moim nastoletnim rozmówcom już zostało wpojone przekonanie, że korupcja jest, jest naganna, ale bez niej nie da się funkcjonować w społeczeństwie.
Jeśli takie jest powszechne przekonanie, to jak można walczyć ze zjawiskiem? To, co proponuje minister Łybacka, pozostanie tylko piękną teorią, która nie sprawdzi się w praktyce. Korupcja jako wykorzystanie urzędu publicznego dla korzyści osobistych przejawia się w różnych formach.. Jest nią zarówno łapownictwo jak i faworytyzm, nepotyzm, kumoterstwo. To także kupczenie wpływami, finansowanie wyborów lub partii politycznych w zamian za uzyskiwane wpływy, kradzież, świadome, niezgodne z prawem dysponowanie środkami budżetowymi i majątkiem będącym dobrem publicznym... Kto jest ciekawy całej reszty, powinien zapoznać się z raportem na temat korupcji sporządzonym przez Fundację Batorego (www.batory.org.pl).
Korupcja dzieli się na tę "wielką", kiedy to w związku z aferami korupcyjnymi trafiają na pierwsze strony gazet "wielkie" nazwiska i na "małą", czyli tą z którą styka się szary obywatel w życiu codziennym – w urzędach, w środkach komunikacji miejskiej i setkach innych miejsc. Zjawisko jest tak powszechne, że pojawiają się prześmiewcze głosy, by uznać korupcję za jeszcze jedną formę podatku i zwyczajnie odliczać w rocznym rozliczeniu z fiskusem. "Podatek w kopercie" nasi przedsiębiorcy nauczyli się już wliczać w koszty funkcjonowania firm. Fachowcy za głównie przyczyny tego chorego stanu rzeczy uważają kłopoty z odzyskiwaniem płatności, zbyt wysokie podatki, procedury kredytowe nie do przebrnięcia, zagmatwany system podatkowy.
Może więc równolegle z wkładaniem w młode uszy tak fundamentalnych prawd jak ta, że należy być uczciwym, trzeba byłoby jak najszybciej uzdrowić polskie prawo i gospodarkę. Cóż da wyedukowanie młodego człowieka na obywatela praworządnego, jeśli chory system będzie wręcz wymuszał korupcyjne zachowania. Być może korupcja zawsze towarzyszyła społeczeństwom, ale w dobie upadku autorytetów i powszechnej recesji wydaje się być szczególnie groźna.