Rolnik wiózł swoim autem dwa tuczniki do rzeźni. Nie spostrzegł, kiedy jedna ze świń czmychnęła z pędzącego pojazdu. Zanim się zorientował, ujechał dwa kilometry.
Świnia na wolności? - kierowcy przecierali oczy ze zdziwienia. A zwierzę, nic sobie z tego nie robiąc, korzystało z chwili swobody i ryło pobocze drogi. Dopóki nie znalazł się właściciel. Nieźle utuczoną świnię zgubił wczoraj na drodze, w pobliżu osiedla Pyrzyckiego w Stargardzie, gospodarz z Warnic.
Rolnik wraz synem wiózł swoim autem z przyczepą dwa tuczniki do rzeźni w mieście. Nie spostrzegł, kiedy jedna ze świń czmychnęła z pędzącego pojazdu. Zanim się zorientował, ujechał dwa kilometry.
Zatrzymali go jadący za nim kierowcy, którzy widzieli wyskakujące z przyczepy zwierzę. - Wiedziała, co ją czeka - żartował rolnik, gdy już wraz z pomocą drogowców udało mu się schwytać świnię.