Dla jednych to tani i bardzo dobry nawóz inni podejrzewają, że może być niebezpieczny. Stosowanie osadów ściekowych w rolnictwie budzi bardzo wiele kontrowersji. Ten nieszczęsny proceder trwa już prawie dwa miesiące. A chodzi o odpady z zakładu przetwórstwa owocowo-warzywnego, które były wywożone i składowane na polach po byłym PGR-rze, w gminie Belsk Duży.
Mieszkaniec gminy: nie da się otworzyć okna ja kiedyś otworzyłam okno nie wiedziałam co się dzieje był taki okropny smród.
Mieszkaniec gminy: w tej chwili co jest już trochę poruszona ta gleba nie da się wytrzymać w godzinach wieczornych to jest fetor.
Tymczasem z dokumentów, które zarówno właściciel gruntów jak i zakład dostarczyli do urzędu gminy wynika, że nie ma najmniejszych powodów do niepokoju.
Andrzej Małachowski, wójt gminy Belsk Duży: z tych dokumentów wygląda, że wszystko jest zgodne z prawem. Ten osad to jest nawóz organiczny, który bardzo dobrze przyjmuje się w ziemi i po tym wszystko bardzo dobrze rośnie natomiast są te skutki uboczne.
Innego zdania są mieszkańcy domów położonych w pobliżu terenu gdzie stosowano nawóz.
Mieszkaniec gminy: zobaczymy co urośnie na tej ziemi co urośnie na tej ziemi skażonej jeżeli została ona obsiana bo tam od dwóch lat jest step wschodni.
Mieszkaniec gminy: to jest tylko po to żeby brać dotacje z Unii, symbolicznie obsiane byle rosło, zieleniło się i to wszystko.
Zdaniem inspekcji ochrony środowiska odpady z przetwórstwa owocowo-warzywnego mogą być stosowane w rolnictwie, ale pod pewnymi warunkami. W tym wypadku nie wszystkie wymogi były przestrzegane.
Teresa Ostatek, Inspekcja Ochrony Środowiska w Grójcu: tutaj właśnie miało miejsce zdeponowanie tych odpadów, które nie powinno mieć miejsca. One powinny być bezpośrednio wykorzystane jako nawóz, przyorane.
Gdyby zabiegi agrotechniczne zostały wykonane w odpowiednim czasie, uciążliwego problemu by nie było.
7056583
1