Wypalanie słomy grozi utratą zdrowia, życia i... dopłat bezpośrednich z unijnych funduszy.
Kilkanaście razy wyjeżdżali wczoraj strażacy na Lubelszczyźnie do pożarów ściernisk. Rolnicy podpalający słomę ryzykują nie tylko utratą życia, ale również unijnych pieniędzy.
W Moniatyczach pod Hrubieszowem spłonęło 2,2 ha słomy. 68-letni rolnik najprawdopodobniej wypalał na swoim polu słomę. – Doszło do niekontrolowanego pożaru, który przerzucił się na sąsiednią działkę – relacjonuje komisarz Tomasz Martyniuk, rzecznik prasowy hrubieszowskiej policji.
Gospodarzowi spod Hrubieszowa nic się nie stało. Podczas wypalania trawy zasłabła natomiast i zmarła 69-letnia mieszkanka gminy Wierzbica (pow. chełmski).
Strażacy na Lubelszczyźnie wyjeżdżają ostatnio do pożarów ściernisk kilkanaście razy dziennie. – Rekordowa była środa, interweniowaliśmy 22 razy – powiedział nam wczoraj kapitan Krzysztof Tomasiak, zastępca dyżurnego operacyjnego Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. – Większość to umyślne podpalenia.
Jak tak dalej pójdzie, to rolnicy, którzy świadomie zajmują się tym procederem, dostaną po kieszeni.