Zaskakujące obietnice złożył 4 marca premier Donald Tusk spotykając się ze "studentami" uniwersytetu trzeciego wieku na szacownej warszawskiej uczelni ekonomicznej - SGH. Pierwsza - to taka, że doprowadzi do likwidacji gabinetów politycznych we wszystkich ministerstwach. Druga że będzie się starał ograniczyć dochody szefów spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa.
A wszystko w związku z zadawanymi przez uczestników uniwersytetu pytania o oszczędności i zaciskanie pasa.Padało porównanie - w Dani duński premier sprawił, że jego ministrowie dojeżdżają do pracy rowerami. W Wielkiej Brytanii toczy się publiczna debata o wysokość zarobków kadry zarządzającej. W Polsce - tu też padały przykłady - jeden z doradców prezydenta RP wziął rekompensatę za niezatrudnianie się w konkurencyjnej spółce w wysokości 1,5 mln zł a minister w prezydenckiej kancelarii - pobiera odprawę z "Orlenu" w wysokości 100 tys. zł miesięcznie. Premier poinformował zdumione audytorium, ze wstrzymał zaplanowane i poddane mu do podpisu pismo w sprawie podwyżek dla urzędników państwowych, w tym tzw. erki. Platforma Obywatelska zamierza też doprowadzić do zmiany Konstytucji, iżby Sejm i Senat zmniejszył się i to znacznie liczebnie. Za - jest już PiS. Dalsze rozmowy w ostatniej z wymienionych spraw mają być prowadzone.