Donald Tusk powiedział przed szczytem UE, że jest za wcześnie, by Polska deklarowała przystąpienie do unii bankowej. Nie odpowiedział, czy Polska przystąpi do wzmocnionej współpracy ws. podatku od transakcji finansowych, choć uznał, że może on być pożyteczny.
Przywódcy UE mają omówić w czwartek na szczycie plan unii fiskalnej i bankowej opracowany przez przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya we współpracy z szefami Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i eurogrupy. O ile unia fiskalna dotyczy strefy euro, to podatek od transakcji finansowych (FTT) oraz unia bankowa są otwarte dla krajów spoza strefy.
Przed szczytem premier Tusk ocenił w Brukseli te propozycje jako "odważne i konkretne", ale według niego to "melodia na lata, a nie na miesiące". Pytany o to, czy Polska zamierza przystąpić do unii bankowej, odparł: "Jesteśmy bardzo ostrożni". - Nasz nadzór bankowy i system bankowy uznajemy - nie tylko my - za jeden z najzdrowszych, jeśli nie najzdrowszy. Nie chcielibyśmy doprowadzić do takich zmian, które by pogorszyły jakość lub skuteczność nadzoru - powiedział Tusk.
Unia bankowa ma szansę na najszybsze wdrożenie, bo nie wymaga zmiany traktatu. Komisja Europejska zapowiada propozycję legislacyjną już jesienią.
Tusk zapewnił, że Polska nie będzie blokować takiej unii, ale przystąpienie do niej będzie zależało od konkretnych rozwiązań i uczestnictwa w rozmowach na temat jej kształtu. - Stawiamy najważniejszy nasz postulat: (...) obecność Polski przy rozmowach na temat kształtu takiej unii bankowej - powiedział dziennikarzom.
Dla premiera ważny jest zwłaszcza element europejskiego nadzoru bankowego. Chodzi m.in. o zapewnienie, żeby depozyty polskich banków-córek nie odpływały do banków-matek. W Polsce ok. 70 procent sektora bankowego stanowią instytucje należące do sieci banków, których główne siedziby znajdują się za granicą. - Jeśli ma być nadzór europejski, to powinien być europejski, a nie oznaczać zwiększonego nadzoru takich państw, jak Włochy, Hiszpania, tylko dlatego, że ich banki są właścicielami naszych banków - zastrzegł.
Celem tzw. unii bankowej jest uchronienie w przyszłości podatników przed kosztami działań nieodpowiedzialnych bankierów m.in. poprzez stworzenie funduszu ratunkowego, na który składałyby się same banki. Budowa unii bankowej - jak zaproponował Van Rompuy i jak chcą Niemcy - ma zacząć się od silnego wspólnego nadzoru bankowego przynajmniej nad największymi bankami (tę rolę miałby pełnić EBC). Kolejny element to wspólny system gwarancji depozytów dla obywateli - tu jednak nie ma na razie zgody Berlina.
Tusk nie złożył też deklaracji na temat przystąpienia Polski do wzmocnionej współpracy grupy państw UE w sprawie wprowadzenia podatku od transakcji finansowych, co jest elementem unii fiskalnej. - Podatek od transakcji finansowych rozumiany jako dodatkowe źródło dochodu dla całej Unii Europejskiej jest dla Polski rozwiązaniem pożytecznym - powiedział premier.
- W interesie Polski jeszcze przez długie lata będzie możliwie duży budżet unijny i możliwie dużo pieniędzy na wydatki ogólnoeuropejskie - wyjaśnił. Zastrzegł jednak, że nie stawiałby tego jako "twardego warunku". - Przyglądamy się temu - dodał.
Premier nie odpowiedział jednak na pytanie, czy Polska przystąpi do wzmocnionej współpracy w sprawie wprowadzenia podatku, jaką przygotowują Berlin, Wiedeń i Paryż. Nie wiadomo też, czy przystąpi, jeśli dochód z FTT będzie wpływał do unijnej kasy. Tusk powiedział tylko, że Polska nie będzie tej współpracy blokować. Zauważył też, że podatek nie dotykałby bezpośrednio Polski, bo nasz kraj nie jest "zagłębiem transakcyjno-finansowym".
Komisja Europejska proponuje, by dwie trzecie dochodów z podatku wpływało do unijnej kasy, jedna trzecia do budżetów narodowych. Jednak w tej kwestii milczą na razie Niemcy, choć są inicjatorem wzmocnionej współpracy w tej sprawie, w związku ze zdecydowanym brakiem zgody Wielkiej Brytanii, by FTT obowiązywał w całej Unii.
7459808
1