A_BIO_AGRO_950

Turyści kupują coraz więcej mazurskiej żywności

3 grudnia 2015
Turyści coraz częściej zamiast plastikowych bocianów, czy delfinów jako lokalne pamiątki kupują na Mazurach jedzenie: ryby w słoikach, kozie sery, czy ciasta. To stawia nowe wyzwania przed restauratorami.
Moda na regionalną mazurską kuchnię rozwija się od kilku lat, ale w ostatnim czasie - jak mówią restauratorzy - coraz więcej jest gości, którzy celowo i z rozmysłem uprawiają "turystykę kulinarną".
"Wchodzą i od progu pytają, co lokalnego, regionalnego można u nas zjeść. Wybierają bardzo rozważnie, dopytują o potrawy, a często na pamiątkę kupują jakieś danie na wynos, np. grzyby w słoiku, syropy, czy powidła" - powiedziała PAP Eulalia Paszkiewicz, która od roku prowadzi w Wilkasach pod Giżyckiem jadłodajnię, w której serwuje wyłącznie regionalne dania.
Podobne spostrzeżenia ma Anna Małż z "Oberży pod psem" w Kadzidłowie, która regionalne dania serwuje gościom od 1999 roku. "Coraz więcej ludzi wychodzi od nas z regionalnymi kozimi serami, domowym chlebem, czy pasztetem z dzika" - przyznała.
Większa liczba kulinarnych turystów sprawia, że coraz więcej barów i restauracji na Mazurach odchodzi od frytek i hamburgerów serwując lokalne jedzenie, a restauratorzy i kucharze wertują stare książki kucharskie i podpatrują jeden drugiego w poszukiwaniu pomysłów na lokalne dania. Nie jest to łatwe zadanie, bo jak napisał we wstępie do książki o dawnej kuchni Prus Wschodnich "Smak Mazur" Tadeusz Ostojski, kuchnia ta przed laty "była skromna i mało oryginalna", bo miejscowa ludność nie opływała w dostatki. Na stołach Mazurów dominowały więc ryby, ziemniaki i nabiał.
Współcześni mazurscy restauratorzy odwołując się do lokalnej tradycji kulinarnej celują głównie w dania z ryb i już nawet popularny bar mleczny w Giżycku serwuje zupę rybną. W wielu mazurskich piwiarniach zamiast frytek, orzeszków, czy słonych paluszków proponowane są gościom smażone w głębokim tłuszczu na chrupko drobne rybki, np. zapomniana do niedawna stynka (kupowana przez restauratorów zimą i mrożona).
Eulalia Paszkiewicz, która jest laureatką wielu krajowych i lokalnych konkursów gastronomicznych, przyznała w rozmowie z PAP, że coraz więcej osób lokalność pojmuje jako "czerpanie z lokalnych produktów". "Bo odtworzenie tej prawdziwej, tradycyjnej mazurskiej kuchni tak naprawdę jest niemożliwe" - powiedziała PAP Paszkiewicz, dodając, że dziś nie do zdobycia jest prawdziwe masło "jak przed laty".
"Są inne odmiany zwierząt, inaczej się je karmi i nawet jak kupuję masło od gospodarzy, to ono ma inny smak niż to masło, które jadłam w dzieciństwie" - powiedziała Paszkiewicz. Dodała, że podobny problem jest np. z ziemniakami.
Wielu właścicieli barów i restauracji z mazurskim jedzeniem różnie interpretuje także dostępne (np. w książkach kucharskich) przepisy, inaczej sporządza te same dania. Przykładem może być ciasto, które na Mazurach (oraz Warmii) dawniej nazywano "kuchem". U Paszkiewicz kuch jest babką (teraz z dodatkiem świeżych kwiatów akacji), w odległej o 20 km Owczarni kucha serwują drożdżowego. Podobnie jest z zupą rybną: można ją kupić z ziemniakami, kluseczkami, pulpecikami.
Paszkiewicz, obserwując rosnące zainteresowanie regionalną kuchnią, założyła ostatnio Mazurską Akademię Smaku, która organizuje rejsy po jeziorach połączone z degustowaniem regionalnych potraw i opowieściami o kuchni, historii i kulturze regionu. Gośćmi, którzy głoszą prelekcje, są m.in. regionalni pisarze i poeci. Choć nie reklamuje swoich usług, wciąż ma chętnych na takie rejsy z całej Polski.
"Robię to społecznie, w miarę wolnego czasu. Tak realizuję moje pasje i propaguję mazurską kuchnię. Nie mam czasu, by organizować taką liczbę rejsów, jakie jest zapotrzebowanie" - przyznała Paszkiewicz.
Aby wskazać gościom swoją restaurację jako tę, która czerpie z lokalnych tradycji, wielu restauratorów uzyskuje certyfikat "dziedzictwa kulinarnego Warmii, Mazur i Powiśla", które przyznaje Urząd Marszałkowski w Olsztynie. Obecnie ma go już 156 producentów żywności, restauracji. "Wszyscy oni korzystają w pracy z lokalnych produktów i nawiązują do tradycji kulinarnej regionu" - powiedział PAP Robert Szewczyk z biura prasowego urzędu.



POWIĄZANE

Małgorzata Bojańczyk, Dyrektor Generalna Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin...

W Światowy Dzień Gleby doceniamy ten żywy ekosystem, który wspiera i chroni nasz...

Nowe badanie PAN Europe (Pesticide Action Network) ujawnia wysoki poziom toksycz...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę