Jak podał ,,Puls Biznesu'', bieżący rok jest dla mleczarzy wyjątkowo trudny. Na rosyjskie embargo nałożyły się dwucyfrowe spadki cen produktów. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach nie ma co liczyć na poprawę.
Na świecie mleko w proszku jest dziś o ok. 40 proc. tańsze, niż rok wcześniej. Ceny masła spadły o jedną czwartą, a sera o kilkanaście procent. W samej Polsce ceny utrzymują się na poziomie nieco wyższym od średniej w UE, ale i tak mleko w proszku i masło potaniały o 25 proc. a ser o 15 proc. (w skali roku).
Niepokoi także znaczny spadek rentowności branży. Wskaźnik obrotu netto wytwarzania wyrobów mleczarskich w pierwszym półroczu bieżącego roku wyniósł 1,9 proc. Rok wcześniej było to 3,2 proc. Różnica jest więc znacząca - zauważa "Puls Biznesu".
Najpoważniejszą przyczyną ciężkiej sytuacji w branży jest światowa nadprodukcja. Jak zauważa Marta Skrzypczyk, analityk banku BGŻ, produkcja mleka czołowych eksporterów wzrosła o ok 5 proc., podczas gdy popyt nie wzrósł w takim samym stopniu. Producenci, którzy mieli taką możliwość, zdecydowali się na przestawienie z produkcji m.in. serów na mleko w proszku, które można dłużej przechowywać i sprzedawać w innych częściach świata.
Jak czytamy w "Pulsie Biznesu", winy za sytuację w branży mleczarskiej nie da się zrzucić tylko i wyłącznie na rosyjskie embargo. Ceny mleka spadają bowiem także w Nowej Zelandii, która nie została objęta embargiem.