Wszystkie skontrolowane w 2002 r. przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) stacje benzynowe fałszowały paliwa. Dolewa się wszystko, co jest możliwe, m.in. lakiery i rozpuszczalniki - wynika z raportu UOKiK przedstawionego posłom z Sejmowej Komisji gospodarki.
- Te wyniki są zastraszające, jednak UOKiK jest bezsilny z powodu braku środków na kontrole - mówi prezes UOKIK, Cezary Banasiński. Według C. Banasińskiego w 50 proc. przypadków jakość paliwa jest tak niska, że zatankowanie pustego baku nowego samochodu na stacji benzynowej może grozić awarią. Taka sytuacja występuje zarówno w dużych, jak też w małych stacjach benzynowych. Tymczasem badanie jednej próbki paliwa kosztuje od 1 tys. zł do 3 tys. zł. Inspekcji Handlowej nie stać na tak kosztowne badania.
Zdaniem C. Banasińskiego, taki stan może potrwać do 1 stycznia 2004 r., kiedy wchodzi w życie ustawa o systemie monitorowania jakości paliw płynnych. Inspekcja Hadlowa otrzyma wtedy 9 mln zł na kontrole jakości benzyny.