Rocznie lubuscy celnicy udaremniają przewóz kilkuset ton śmieci i odpadów z Niemiec i Holandii do Polski. Przemyt śmieci jest opłacalny i dla przedsiębiorstw pozbywających się odpadów, i dla przewoźników.
W ubiegłą sobotę nad ranem celnicy z Grupy Mobilnej w Olszynie zatrzymali na drodze do Wrocławia samochód ciężarowy. Kierowca zapewniał, że wiezie holenderską odzież używaną. W rzeczywistości były to resztki zawilgoconych wykładzin, dywanów i folii, wymieszane z kawałkami drewna. Ani kierowca, ani sam adresat przesyłki - firma z okolic Strzelina - nie potrafili dostarczyć wymaganych pozwoleń z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Cały transport został zawrócony i skierowany poza granice kraju. Celnicy wyłapują miesięcznie kilka takich przypadków. Zazwyczaj ładunek liczy kilkanaście ton śmieci.
- Niestety przemyt śmieci zdarzają się coraz częściej. Powód? Zarabiają na tym obie strony. Przewoźnicy wykorzystują okazję i zamiast wracać z pustym tirem do Polski, wypełniają go śmieciami. Zarabiają na tym dobre pieniądze. Na takim "zleceniu" oszczędza także zachodni przedsiębiorca. U siebie w kraju za utylizację śmieci zapłaciłby znacznie więcej, do tego straciłby dużo więcej czasu na dopełnianie różnych formalności. Wcisnąć "towar" Polakowi jest więc znacznie wygodniej - opowiada Beata Downar- Zapolska, rzecznik Izby Celnej w Rzepinie.
Koszt utylizacji odpadów w Niemczech lub Holandii jest kilkakrotnie wyższy niż w Polsce. W kraju za tonę przeróbki śmieci przedsiębiorca zapłaci 100-120 zł (jeśli zdecyduje się na utylizację spełniającą unijne wymogi sortowni) albo nawet 30-50 zł, jeśli odda śmieci na zwykłe wysypisko (ale tych jest już coraz mniej).
- Przeciętny Polak za wywóz odpadów komunalnych miesięcznie płaci 4-6 zł. W krajach Unii Europejskiej zapłaciłby sześć razy tyle. Obcokrajowcom opłaca się przywozić zwłaszcza duże ilości śmieci do kraju - wylicza Wojciech Janka, dyrektor zielonogórskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej.
Polak zabiera śmieci od Niemca i oprócz zapłaty, jaka dostaje od niego, może liczyć, że część tych śmieci po przesortowaniu sprzeda jako złom i makulaturę. Ale przewożąc śmieci bez zezwolenia, może je po przekroczeniu granicy zostawić w lesie, wysypać na polu.
- Osoby, które skuszone dodatkowym zyskiem przy okazji zaśmiecały nasz kraj, mogą w najbliższym czasie spodziewać się znacznego zaostrzenia sankcji za przemyt odpadów - opowiada Beata Downar-Zapolska. - Trwają prace nad zmianą unijnego rozporządzenia o przewozie odpadów. Prawdopodobnie radykalnie wzrosną kary finansowe dla przemytników.
Tylko w tym roku lubuscy celnicy udaremnili wwóz na teren Polski bez wymaganych pozwoleń ponad 110 ton różnego rodzaju odpadów. Najczęściej do Polski miały wjechać zniszczona i często zawilgocona odzież i buty, zużyte opony samochodowe, zniszczone zabawki, skrawki folii, dywanów, ścinki wykładzin czy skrawki metali.