Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Tam, gdzie żerują czaple, wydry i ludzie

17 października 2003

Z powodu suszy i letnich upałów mniej ryb trafia na nasze stoły i są coraz droższe. Nie martwi to hodowców, którzy mówią, że wreszcie mają szansę na wyrównanie strat z ostatnich chudych lat, kiedy to zagraniczne, tańsze od krajowych, ryby zalały kraj. Teraz importowane mogą być droższe.

W Cieleśnicy na stawach założonych przed wojną, a rozbudowanych w latach 70-tych ubiegłego wieku, obejmujących 77 hektarów wodnej powierzchni, prywatna spółka hoduje karpie, karasie, tołpygi i liny. 

Z tej dodatkowej, jak podkreśla dyrektor Zbigniew Cisoń, działalności były ostatnio marne zyski. – Traktujemy to już raczej jako hobby, podtrzymujące tradycję. W rozwój nie inwestujemy, bo to nie nasza własność. Dzierżawimy gospodarstwo wraz ze stawami od Agencji Nieruchomości Rolnych – wyjaśnia.

Są jednak widoki na wzrost opłacalności. Wyższa cena ryb pozwoli przede wszystkim zrównoważyć koszty i lepiej niż dotychczas zarobić. 

Ekonomiczne zależności to jedno. Dodatkowych strat przysparza kłusownictwo i zwierzyna żywiąca się rybami. W ten sposób ubywa co najmniej 25 procent hodowanych ryb. Na zbiornikach żerują czaple, kormorany i wydry. No i ludzie. – Rozstawiają sieci w biały dzień, nic sobie robiąc z tego, że ktoś może ich przyłapać. Ale to dlatego, że sądy umarzają sprawy z powodu niskiej szkodliwości społecznej – uważa dyrektor Cisoń. 

Ożywienie obserwują także hodowcy z Sosnowicy. Tamtejsze typowo rybackie gospodarstwo utrzymuje się tylko z tego rodzaju produkcji. 

Na ponad tysiąc hektarowym akwenie hodowane są głównie karpie. Ponadto amury, sumy, szczupaki i inne. – Jak na polskie warunki radzimy sobie nieźle. Jesteśmy rentowni. Ale cieszy nas, że wzrasta popyt na ryby, a tym samym cena. W skali kraju mamy o 30-40 procent mniej ryb w tym roku – mówi Andrzej Armaciński, prezes spółki "Polesie”. W obu gospodarstwach, a także trzecim na południowym Podlasiu dużym gospodarstwie rybackim w Siemieniu, dobiegają końca jesienne odłowy. 

Stawy są opróżniane przed zimą. Ryby trafiają do przechowalni, a następnie do sklepów lub do tzw. zimochowów, czyli zbiorników, w których będą czekać na wiosnę


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę