Tego przynajmniej obawiają się wszyscy producenci polskiej żywności. Badania żywności trwają, śledztwo także, a listy skażonych solą wypadową produktów nadal nie ma. Co więcej, polską żywność zaczynają blokować nasi zagraniczni odbiorcy - głównie Czesi, Słowacy i nawet Niemcy.
Strach o eksport wcale nie wynika z tego, że feralna sól mogła być stosowana przez zakłady produkujące żywność, ale że prawdopodobnie ucierpi na tym cały polski rynek spożywczy. Nawet ci, którzy soli przemysłowej do produkcji żywności nie używali. Trzeba pamiętać, że duże zakłady produkujące żywność prowadzą wewnętrzne badania otrzymanych produktów oraz składników używanych do ich produkcji. Niestety, wszystko przez brak oficjalnej listy produktów skażonych solą wypadową oraz rosnącą nieufność konsumentów do produktów na półce w sklepie. Nie wiedząc, gdzie sól była użyta, nie ufamy żadnej firmie. A panika rośnie.
Czesi są gotowi zablokować polską żywność
Podobnie zachowują się konsumenci w ościennych krajach, którzy do tej pory chętnie kupowali tańszą żywność z Polski. Jan Żaczek, rzecznik czeskiego ministerstwa rolnictwa zapowiedział, że w trosce o zdrowie rodaków ministerstwo jest przygotowane do podjęcia restrykcyjnych kroków wobec żywności sprowadzanej z Polski. Już teraz Czesi są ostrzegani przez izbę producentów żywności (Potravinarska Komora, PK), by nie kupowali polskiej żywności lub decydowali się na kupno jedynie znanych marek.
Czesi opublikują listę szkodliwych produktów?
Ale panika w Czechach już wybuchła. Ludzie masowo wyrzucają polską żywność. Nie pomaga nawet opinia służb weterynaryjno-sanitarnych które poinformowały, iż choć na wszelki wypadek prowadzą dodatkowe kontrole, to jednak do tej pory nie wykryto żadnych nieprawidłowości. PK swoje obawy i apele formułuje na podstawie doniesień medialnych dotyczących „afery solnej”. Czesi zapowiedzieli, że będą prowadzić badania polskich produktów dostępnych w sklepach i listę szkodliwych wkrótce opublikują, jeśli wcześniej nie zrobią tego polskie służby. W tym celu Zarząd Weterynarii jest w posiadaniu próbek polskiej soli wypadowej. Przekazał je do analizy w Instytucie Weterynarii w Ołomuńcu.
Słowacy wyrzucają polską żywność
Podobnie zachowali się Słowacy. Słowacka Państwowa Służba Weterynaryjna prowadzi wnikliwą kontrolę w kilkuset supermarketach i zakładach przetwórczych, gdzie sprawdzane są polskie półprodukty. Kontrole nie ominą nawet restauracji i stołówek. Jozef Biresz, szef słowackiej Służby Weterynaryjnej i Spożywczej twierdzi, że zagrożenie jest duże. Tym bardziej, że istnieją spore podejrzenia, że sól drogowa była sprowadzana z Polski jako sól spożywcza także do produkcji słowackich produktów. Słowacja zamknęła przed kilku laty jedyną kopalnię soli kamiennej w miejscowości Solivar koło Preszova i zakłady przetwórcze są zmuszone sprowadzać drogą sól z Włoch, Austrii i Niemiec. Ta z Polski była tania. Teraz Słowacy, podobnie jak Czesi, unikają polskiej żywności, a przejścia graniczne w Chyżnem i Vyżnym Komarniku świecą pustkami.
Polska żywność traci twarz
Polska żywność traci dobry wizerunek i powoli zaczyna też tracić część rynku eksportowego. Bo rynek krajowy już od początku ujawnienia afery zaczął się odwracać. – Faktycznie ludzie są nieufni wobec produktów zawierających sól. Wprawdzie sprzedaż pieczywa nie spadła, ale serów w ostatnim tygodniu sprzedałam mniej – przyznaje Halina Liczbowska, właścicielka sklepu spożywczego w Poznaniu. – Właściwie to nie wiadomo, co kupować. Człowiek boi się wszystkiego co szkodliwe, a tu nawet nie wiadomo, które produkty zawierają tę sól. Oszukują nas. Nie wiem, czy ktoś dostał łapówkę za to, by listy produktów nie ujawniać? – mówi oburzony klient sklepu spożywczego.
Panika rośnie, a polskie służby sanitarne i weterynaryjne uspakajają, że dotychczasowe analizy i badania nie wskazują jakoby żywność, w której nawet zastosowano do produkcji sól przemysłową była szkodliwa dla zdrowia ludzkiego. Choć oczywiście są to wstępne wyniki badań.
7828444
1