Wicepremier Jerzy Hausner chce do 2007 roku zaoszczędzić na administracji publicznej 20 mld zł.
To na pierwszy rzut oka dużo, jednak część z tych oszczędności będzie efektem restrukturyzacji górnictwa czy systemu ochrony zdrowia. Cięcia w administracji można określić jako kosmetyczne, np. szeroko reklamowane ograniczenie używania samochodów służbowych w administracji centralnej przyniosło oszczędności w wysokości niespełna 11 mln zł.
Ponadto premier zamierza ograniczyć gabinety polityczne i zatrudnienie w urzędach wojewódzkich. Rząd najczęściej deklaruje jednak, o ile procent będzie ciąć wydatki, nie szuka natomiast odpowiedzi na pytanie - czy wszyscy zatrudnieni urzędnicy są niezbędni i ile musi być np. samochodów służbowych, by dana instytucja mogła funkcjonować. Wbrew temu, co mówi Hausner, chodzi więc właśnie o cięcia, a nie o racjonalizację wydatków.