Wizyta w przychodni ma kosztować 2, 3 lub 5 zł w zależności od tego, czy odwiedzimy lekarza rodzinnego, czy specjalistę. Za pobyt w szpitalu pacjent płaciłby 10 zł - to tylko niektóre zapisy projektu ustawy zdrowotnej, ujawnione przez media.
Jerzy Hausner nie chce na razie wyjawiać szczegółów listy płatnych zabiegów. - Patrząc na tę listę, mam wrażenie, że się cofamy. Znalazłem na niej np. usunięcie żylaków odbytu metodą Longo. Jest to obecnie najlepsza metoda, najmniej okaleczająca - mówi dr Andrzej Ślęzak, dyrektor Szpitala im. S. Żeromskiego w Krakowie.
Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów zaakceptował wczoraj przygotowany przez wicepremiera Jerzego Hausnera projekt ustawy zdrowotnej, który w przyszłym roku ma zastapić uchylone przez Trybunał Konstytucyjny przepisy ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia. We wtorek propozycje przyjmie rząd, potem trafią one do parlamentu.
Pytany przez dziennikarzy, co będzie, gdy Sejm i Senat projektu nie przyjmą, wicepremier odpowiedział: - Proszę sobie wyobrazić, co się stanie, jeśli propozycja zostanie odrzucona; powstanie luka prawna i gigantyczny bałagan, w efekcie którego ucierpią pacjenci. Mam głęboką nadzieję, że ten parlament przyjmie tę ustawę i to najpóźniej w lipcu, by jesienią placówki medyczne mogły przystąpić do kontraktowania świadczeń.
Wicepremier podkreślił, że nadal zbiera uwagi i opinie w tej sprawie. W środę przekazał mu je prof. Andrzej Zoll, rzecznik praw obywatelskich, i zostaną one uwzględnione w projekcie.
Wczorajsza "Rzeczpospolita" poinformowała, że projekt wicepremiera Hausnera zawiera propozycję współpłacenia za porady medyczne. Wizyta w przychodni kosztowałaby 2, 3 lub 5 zł, w zależności od tego, czy odwiedzimy lekarza rodzinnego, czy specjalistę. Za pobyt w szpitalu pacjent płaciłby 10 zł - niezależnie od tego, jak długo miałby tam być leczony. Natomiast za najbiedniejszych płaciłyby ośrodki pomocy społecznej.
Projekt przewiduje też, że osoby, które nie chcą czekać w kolejce na zabieg, będą mogły za niego zapłacić i wówczas zostaną zoperowani natychmiast.
"Rzeczpospolita" podała także treść załącznika do ustawy, który zawiera zawartość tzw. koszyka negatywnego, czyli wykaz tych świadczeń, za które pacjent będzie musiał zapłacić w całości. Na liście znajdują się m.in. różnorodne zabiegi rehabilitacyjne, poradnictwo seksuologiczne oraz psychoanalityczne, a także np. przeszczep wątroby z powodu nowotworu złośliwego, zabiegi chirurgii plastycznej, zapłodnienie in vitro, akupresura, masaże podwodne, laseropunktura, ozonoterapia, krioterapia ogólna, usunięcie żylaków odbytu metodą Longo.
O opinie na temat rozwiązań w projekcie wicepremiera Hausnera zwróciliśmy się do przedstawicieli środowiska medycznego.
EWA POTOCKA, dyrektor szpitala w Chrzanowie: - Bez pieniędzy leczyć nie sposób, tak dłużej być nie może. Jeśli wpływy ze składek nie wystarczają, musi być określony inny sposób na wpływ dodatkowych dochodów. Myślę, że opłata za wyżywienie mogłaby częściowo rozwiązać problemy szpitali; przecież w domu każdy jeść musi. Np. na oddziałach opieki długoterminowej przebywają przez wiele miesięcy pacjenci, których rodziny pobierają ich emerytury - i nic w zamian szpitalowi nie świadczą. Myślę, że pomysł opłat za operacje planowe w przypadkach, gdy pacjent nie chce czekać w kolejce, jest bardzo dobry: wówczas uruchomimy po południu wykonywanie tych zbiegów komercyjnie, co będzie oznaczało dodatkowe wpływy do szpitala. Przecież wiemy, że dziś, jeśli ktoś chce ominąć kolejkę, i tak znajdzie na to sposób - tyle że pieniądze z tego tytułu nie wpływają do kasy szpitala.
Dr ANDRZEJ ŚLĘZAK, dyrektor Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie: - Przeżyliśmy wcześniejsze pomysły poprzednich ministrów, przeżyjemy i Hausnera. Pomysł zapłaty za procedury nazwałbym, delikatnie mówiąc, nie do końca przemyślanym. Jestem przeciwnikiem postępowania wbrew konstytucji. Żeby wprowadzić odpłatność, trzeba by zmienić ustawę zasadniczą. Poza tym, patrząc na tę listę, mam wrażenie, że się cofamy. Znalazłem na niej np. usunięcie żylaków odbytu metodą Longo. Jest to obecnie najlepsza metoda, najmniej okaleczająca. Można operować innymi - wg ministra bezpłatnymi, sposobami, ale one są gorsze. Obawiam się również pomysłu ministra, mówiącego o pomocy najbiedniejszym, których nie będzie stać na dopłaty. Już teraz borykamy się z jedną taką sytuacją - bezdomnymi, za których leczenie nikt nie płaci. Pomoc najuboższym to będzie kolejna fikcja.
Dr TOMASZ SOBALSKI, Kolegium Lekarzy Rodzinnych: - Patrząc z perspektywy europejskiej, można zauważyć, że w wielu krajach istnieje jakaś forma symbolicznej dopłaty. Taka dopłata w Polsce może być, moim zdaniem, sposobem na nauczenie społeczeństwa, że usługi medyczne mają swoją wartość. Na razie pokutuje pogląd, będący wynikiem działania poprzednich systemów, że usługi medyczne są bezwartościowe. Być może na skutek takich drobnych kroków zmieni się mentalność. 2, 3 czy 5 złotych to nie są duże kwoty, tym bardziej że do lekarza nie chodzi się codziennie. Mój niepokój budzi jedynie los ludzi starszych, ale myślę, że to udałoby się rozwiązać za pomocą odpowiedniego systemu pomocy społecznej.
Dr MARIUSZ JANIKOWSKI, sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie: - Mały pieniądz, duży kłopot. Jakieś pieniądze z zewnątrz powinny trafić do systemu, ale nie w taki sposób. Jesteśmy za tym, aby świadczenia medyczne były częściowo finansowane przez pacjentów, tylko że ta propozycja - 2, 3, 5 złotych za wizytę u lekarza nie ma sensu. Byłoby to niepotrzebne komplikowanie życia zarówno temu, który ma zapłacić, jak i temu, kto te pieniądze musiałby odbierać, księgować itd. Powstałaby kolejna, nikomu niepotrzebna biurokracja, a osiągnęlibyśmy w skali państwowej naprawdę niewiele.
Wicepremier Jerzy Hausner poinformował wczoraj, że w najbliższych dniach zostanie zatwierdzona zmiana planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia na 2004 rok i w konsekwencji tej zmiany oddziały wojewódzkie NFZ dostaną dodatkowo do dyspozycji około 170 mln zł.
Hausner powiedział, że dodatkowe pieniądze są skutkiem lepszego niż zakładano spływu składki zdrowotnej w wyniku panującej dobrej koniunktury gospodarczej. Dodał, że spodziewa się, iż do końca roku może spłynąć ze składki dodatkowo około 700 mln zł.
Powiedział, że Rada Narodowego Funduszu Zdrowia dokonała zmiany planu zdrowotnego i rzeczowego, a w najbliższych dniach ma zostać podpisana na jego wniosek przez ministra finansów zmiana planu finansowego NFZ, która umożliwi realizację m.in. porozumienia z lekarzami z Porozumienia Zielonogórskiego.