Stołeczny sąd zdecydował o powołaniu biegłego do szacowania szkód wyrządzonych przez łosie w prywatnych lasach kilkunastu właścicieli z województwa podlaskiego - poinformował PAP w środę pełnomocnik tych właścicieli mec. Grzegorz Bielski.
Właściciele lasów domagają się przed Sądem Rejonowym dla miasta stołecznego Warszawy odszkodowań od ministra środowiska. Kwoty wahają się od kilku tysięcy nawet do ok. 50 tys. zł.
Sąd zdecydował o połączeniu spraw w jedną i zajmuje się w jednym procesie pozwami siedemnastu właścicieli (sprawa jednego gospodarza, która trafiła do innego wydziału tego samego sądu, nie ma jeszcze terminu pierwszej rozprawy).
Bielski powiedział, że powołanie biegłego jest zgodne z wnioskiem rolników i dodał, że jeszcze nie został wyznaczony termin, w którym będzie on szacował szkody. Wcześniej sąd zdecydował, że zapozna się z aktami podobnych spraw w Białymstoku i Suwałkach, w których odszkodowania zostały zasądzone.
W 2010 roku białostockie sądy prawomocnie zasądziły rolnikowi z Downar (Podlaskie) ponad 2,3 tys. zł z odsetkami od Skarbu Państwa, reprezentowanego przez ministra środowiska. Minister pieniądze wypłacił.
Orzekając o konieczności wypłaty odszkodowania za szkody łosi rolnikowi z Downar, sąd wziął pod uwagę przede wszystkim treść prawa łowieckiego. Ocenił bowiem, że łoś - mimo obowiązującego od 2001 r. moratorium na odstrzał - jest zwierzyną łowną, a nie gatunkiem chronionym.
Z uzasadnienia orzeczenia wynikało, że w przypadku szkód wyrządzanych przez łosie, odpowiedzialność Skarbu Państwa sprowadza się do zaniechania. Polegało ono na tym, że nie wprowadzono terminu, do którego zakaz odstrzału łosi ma obowiązywać i przy tym nie wprowadzono i nie wskazano żadnych metod zapobiegania ewentualnym szkodom poczynionym przez te zwierzęta.
Dlatego teraz z podobnej drogi do dochodzenia odszkodowania chce skorzystać kilkunastu innych właścicieli lasów z okolic Moniek, którym łosie objadają młode pędy sosnowe. Niektórzy gospodarze mówią o szkodach na kilku hektarach lasu.
Jesienią 2011 r. zespół naukowców pod kierownictwem prof. Mirosława Ratkiewicza z Instytutu Biologii Uniwersytetu w Białymstoku przedłożył ministrowi środowiska dokument - strategię gospodarowania populacją łosia w Polsce, która miała pomóc ministrowi w podjęciu decyzji dotyczących dalszej ochrony łosi w Polsce.
Są bowiem postulaty m.in. ze środowisk leśników, że łosi przybywa i wyrządzają coraz więcej szkód; często dochodzi też do wypadków drogowych z udziałem łosi, dlatego należałoby znieść moratorium, które zakazuje strzelać do tych zwierząt.
Na początku kwietnia resort środowiska poinformował jednak, że choć w Polsce wzrasta liczba łosi, nadal nie będzie można na nie polować i moratorium, wprowadzające całoroczny zakaz strzelania do tych zwierząt, na razie nie zostanie zniesione.
Według szacunków przedstawionych wówczas przez ministerstwo, w Polsce jest ok. 16 tys. łosi.
7452569
1