Energetyka oparta na źródłach odnawialnych to przyszłość bez sensownej alternatywy. Najwyższy czas, by politycy i decydenci, przedsiębiorcy i mieszkańcy dostrzegli w zielonej energii i związanym z nią biznesie szansę dla siebie i swoich dzieci.
W ramach przyjętego przez UE Pakietu energetyczno-klimatycznego Polska ma do zrealizowania ambitny cel w zakresie udziału energii pochodzącej z odnawialnych źródeł w końcowym bilansie zużycia energii. Z 9 proc. w roku 2010 musi zwiększyć udział OZE do 15 proc. w roku 2020. Wypełnienie tego wymogu z pewnością nie będzie łatwe. Czasu jest niewiele, a bariery hamujące rozwój zielonej energetyki ciągle piętrzą się przed potencjalnymi inwestorami.
Rynek OZE w Polsce dopiero zaczyna się rozwijać, a zielony boom inwestycyjny jest dopiero przed nami. I mimo licznych zalet wynikających z wykorzystania OZE, inwestorzy do nowych przedsięwzięć podchodzą bardzo sceptycznie. Na taką sytuację ma wpływ przede wszystkim brak regulacji prawnych, które jasno wyznaczałyby tor rozwoju energetyki odnawialnej w Polsce. Takim "kręgosłupem" determinującym kształt przyszłości polskiego sektora energetyki odnawialnej będzie "Plan działań na rzecz OZE" (tzw. Action Plan). Prace nad projektem dokumentu zostały zakończone i teraz czeka on na akceptację ministra gospodarki.
Według zaprezentowanej już części Action Planu, na 15,5-procentowy udział OZE w końcowym bilansie zużycia energii w 2020 roku w Polsce składać się będzie w 8,8 proc. ciepłownictwo i chłodnictwo, 3,8 proc. elektroenergetyka, natomiast pozostałe 2,9 proc. stanowić będzie transport.
Z wiatrem czy pod wiatr?
Obecnie największym źródłem elektrycznej energii odnawialnej w Polsce jest energetyka wodna. Jednak potencjał produkcji energii z wody jest już praktycznie wyczerpany i jedyną możliwością rozwoju jest modernizacja już istniejących dużych i małych elektrowni wodnych.
Tuż za energetyką wodną podąża energetyka wiatrowa, która jest aktualnie najszybciej rozwijającym się, a zarazem najpopularniejszym sektorem energetyki odnawialnej w całej Europie. Według danych Urzędu Regulacji Energetyki, na koniec marca br. moc zainstalowana w turbinach wiatrowych w Polsce wynosiła około 794 MW. Liczba ta, według szacunków Ministerstwa Gospodarki, do końca 2010 roku wzrośnie do 910 MW.
Jak wskazują liczne analizy, energia wiatrowa ma bardzo duży, jeszcze nie wykorzystany, potencjał generowania mocy. Rząd w "Polityce energetycznej Polski do roku 2030" zakłada możliwości rozwoju energetyki wiatrowej do poziomu 6 tys. MW do końca 2020 roku. Natomiast zdaniem Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), w obecnym kształcie Krajowego Systemu Elektroenergetycznego maksymalnie do sieci można przyłączyć farmy wiatrowe o mocy 12,8 tys. MW.
Możliwości przyłączeń wiatraków w obecnym kształcie systemu elektroenergetycznego to niemal 13 tys. MW, a więc prawie dwa razy więcej niż obecnie deklarowane przez operatorów się ci wielkości. Tak przynajmniej wynika z badań PSEW. Co ważne, kilkanaście tysięcy MW może zostać przyłączonych przy niewielkich nakładach inwestycyjnych, ograniczonych w przeważającej większości do podniesienia temperatury pracy przewodów do 60 st. Dodatkowym efektem tych przyłączeń byłoby zmniejszenie strat przesyłowych o ok. 400 MW w sezonie letnim i zimowym.
Jednak analizy te wskazują jedynie teoretyczne możliwości przyłączeń do sieci przesyłowych i nie uwzględniają wpływu na możliwości przyłączeń już wydanych inwestorom warunków przyłączenia farm wiatrowych, które sięgają obecnie do około 12 GW.
Również stan sieci energetycznych pozostawia wiele do życzenia. W dalszym ciągu największym nierozwiązanym problemem energetyki wiatrowej jest brak możliwości przyłączania nowych mocy do obecnej infrastruktury przesyłowej z powodu ich zbyt małej przepustowości. Łączne niezbędne nakłady inwestycyjne na rozbudowę i modernizację krajowych sieci elektroenergetycznych do 2020 r. mogą sięgnąć dziesiątków miliardów złotych.
Energetykom sen z oczu spędza także obawa, że na polski rynek trafią turbiny z odzysku, czyli tzw. repoweringu. Jak podaje PSEW, już teraz 80 proc. wniosków o przyłączenie do sieci dotyczy przestarzałych elektrowni wiatrowych małej mocy (500-700 kilowatów), sprowadzanych do Polski z Niemiec i Danii. Jest to sprzęt technologicznie słaby, do którego brakuje części zamiennych, przez co daje niskiej jakości energię, zajmując tym samym miejsca dla nowoczesnych siłowni wiatrowych.
Wielką niewiadomą w Polsce są także morskie farmy wiatrowe. W Europie Zachodniej obiekty tego typu oddawane są już do użytku, a w realizacji są kolejne duże projekty zakładające budowę morskich farm wiatrowych na kilkaset MW. W Polsce natomiast brakuje uregulowań prawnych umożliwiających ich powstanie.
Energetyka oparta na źródłach odnawialnych to przyszłość bez sensownej alternatywy. Najwyższy czas, by politycy i decydenci, przedsiębiorcy i mieszkańcy dostrzegli w zielonej energii i związanym z nią biznesie szansę dla siebie i swoich dzieci.
Pamiętajmy o cieple
OZE to nie tylko elektroenergetyka. Dyrektywa 2009/28/WE o promocji stosowania odnawialnych źródeł energii dotyczy także ciepła oraz paliw transportowych. W wypełnianiu zobowiązań unijnych przyjętych przez Polskę trzeba pamiętać, że rozwój energetyki odnawialnej musi być prowadzony w sposób zrównoważony. Budując farmy wiatrowe, nie można zapominać o biogazowniach czy rozwoju energetyki słonecznej (zarówno cieplnej, jak i fotowoltaiki).
W przypadku sektora transportowego sytuacja jest najbardziej przejrzysta. Polskim obowiązkiem jest, aby w roku 2020 minimum 10 proc. zużywanych paliw stanowiły biopaliwa. Z 5,3 proc. w roku 2010 udział biopaliw ma systematycznie rosnąć do 10 proc. w roku 2020.
W sektorze ciepłowniczym i chłodniczym warunki UE nie zostały już tak jasno przedstawione. I choć obecnie największe zużycie energii ze źródeł odnawialnych odnotowywane jest właśnie w tym sektorze, to jednak potrzeba inwestycji w nowe moce i technologię też jest niezbędna.
Biomasa jest jednym z ważniejszych sposobów osiągnięcia unijnych celów w zakresie energetyki odnawialnej w całej UE. Biogazownie wytwarzają z biomasy energię elektryczną, ciepło, a także utylizują odpady. To przyszłościowy sektor, którym zainteresowanie ciągle rośnie. Firmy z wielu branż zadeklarowały chęć rozwoju i budowy biogazowni. Rząd także zamierza wesprzeć ten segment odnawialnych źródeł energii kwotą miliarda złotych, w formie dotacji i pożyczek, w ramach Programu Zielonych Inwestycji (Green Investment Scheme - GIS). Program "Biogazownia w każdej gminie" rusza na przełomie maja i czerwca. Ale także biomasa nie wyczerpuje zielonego potencjału energetycznego.
Niedoceniana obecnie energetyka słoneczna już niebawem będzie jednym z najdynamiczniej rozwijających się źródeł energii w Europie. I choć na rozwój fotowoltaiki (PV) trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, to kolektory słoneczne, które wykorzystują energię słoneczną do przygotowania ciepłej wody użytkowej, a także do ogrzewania i chłodzenia, z roku na rok zdobywają coraz większą liczbę zwolenników.
Do instalowania kolektorów słonecznych starają się namawiać gminy, przeznaczając na ten cel środki w ramach poszczególnych powiatowych i gminnych funduszy ochrony środowiska. Także Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wspiera rozwój cieplnej energetyki słonecznej. W latach 2010-14 na zakup i montaż tego typu instalacji NFOŚiGW przeznaczył 300 mln zł. Szacuje, że dzięki temu programowi uda się zainstalować kolektory słoneczne o pow. 200 tys. m kw., wyprodukować 356 000 GJ/r. (ok. 100 000 MWh/r.) energii cieplnej i tym samym ograniczyć emisję CO2 o około 35 600 ton rocznie.
Z analiz Instytutu Energetyki Odnawialnej wynika, że udział energii słonecznej cieplnej w zużyciu energii ze źródeł odnawialnych w 2020 roku wyniesie ponad 4,4 proc., a w zużyciu energii finalnej w Polsce ponad 1 proc.
Programów motywacyjnych głównie w formie wsparcia finansowego ze strony rządu wymaga cały sektor OZE. Uzyskanie kredytu na zieloną energię jest obarczone aktualnie bardzo wysokim ryzykiem. Banki - bez pewności, że inwestycja będzie ekonomicznie opłacalna - nie będą chciały pożyczać pieniędzy. Rządowa pomoc w formie bezpośredniego wsparcia, ulg podatkowych czy gwarancji kredytowych dla inwestorów to tylko przykłady wsparcia, które sprawdziły się już w krajach UE, a Polska może z nich skorzystać.
Brak uregulowań prawnych i zachęt do inwestowania przekłada się także na czas realizacji całego przedsięwzięcia. Proces planowania, przeprowadzenia analiz, uzyskania wszelkich niezbędnych pozwoleń, a w końcu wybudowanie, np. elektrowni wiatrowej, potraf ciągnąć się latami.
Także świadomość mieszkańców co do korzyści i zagrożeń płynących z OZE pełni tu bardzo ważną rolę. Realizacja niejednego przedsięwzięcia została już zablokowana przez protesty mieszkańców. Często obawa przed obiektami wykorzystującymi zieloną energię wynika z powtarzanych przez zagorzałych przeciwników plotek i mitów. Rozwiązaniem tego problemu jest m.in. przeprowadzenie kampanii społecznych rzetelnie informujących miejscową ludność o dobrych i złych stronach energetyki odnawialnej.
Aby osiągnąć zamierzone cele, eksperci z sektora energetycznego wskazują na jeszcze jedno bardzo ważne zagadnienie, a mianowicie konieczność przemodelowania podejścia do energetyki z centralnego na lokalne i zaangażowanie w cały proces, zmierzający do zrealizowania wymogów unijnych w zakresie OZE, władz lokalnych, samorządów oraz mieszkańców.
Same grupy energetyczne bez skorelowania swoich planów inwestycyjnych z planami, możliwościami oraz potencjałem energetycznym gmin, powiatów czy województw nie będą w stanie wypełnić tego obowiązku.
Potrzeba dywersyfikacji struktury wytwarzania energii i jednoczesny wzrost zaangażowania gminnych władz w realizację energetycznych priorytetów państwa to element "Polityki energetycznej Polski do roku 2030". Wykorzystanie lokalnych źródeł energii nie tylko pomoże zrealizować zobowiązania wobec UE, ale przyczyni się również do wzrostu bezpieczeństwa energetycznego. W kontekście rozwoju energetyki regionalnej trzeba również zrestrukturyzować infrastrukturę, rozbudować sieci przesyłowe i dostosować je do aktualnych potrzeb odbiorców na obszarach wiejskich oraz lokalny monitoring zapotrzebowania na moc. Niezbędne jest więc dostosowanie legislacji, usprawnienie systemów monitoringu oraz rozstrzygnięcie kwestii dotyczących finansowania.
Przemodelowanie podejścia do energetyki z centralnego na lokalne jest również niezbędne, by polskie elektrownie mogły po 2012 roku nadal otrzymywać darmowe uprawnienia do emisji CO . W tym celu należałoby w samą elektroenergetykę inwestować około 4 mld euro rocznie w latach 2013-20. Wykorzystanie tych nakładów finansowych na samą tylko energetykę systemową, jak podaje Społeczna Rada Narodowego Programu Redukcji Emisji, jest praktycznie niemożliwe.
Energetyka odnawialna musi się rozwijać. Polskę czeka prawdziwy boom ekoinwestycji. Do postawionych dotychczas lądowych farm wiatrowych dołączą kolejne, które są już na etapie projektowania, budowy czy uzyskiwania pozwoleń. Dołączą biogazownie i inne obiekty na biomasę, a także instalacje wykorzystujące energię ze słońca, a w przyszłości morskie farmy wiatrowe. Odstępowanie od konwencjonalnych źródeł energii wesprą w przyszłości elektrownie atomowe. Wszystko to jednak wymaga zmian zarówno w prawie, jak i świadomości czy mentalności Polaków. Wiemy już, jaki energetyka odnawialna ma potencjał. Teraz trzeba określić, w jaki sposób go wykorzystać.
9534866
1