Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Szał zakupów

8 czerwca 2009
Nie ustaje szał zakupów polskich towarów w przygranicznych miejscowościach ale nie tylko. Przed dwudziestoma paru laty turystyka zakupowa kojarzyła się w naszym kraju z intratnymi wyjazdami do Rosji po złoto, do NRD po buty salamandry i sprzęt AGD, do Czechosłowacji po biżuterię z Jablonexu. Teraz jest odwrotnie - to do nas niemalże masowo przyjeżdżają turyści na zakupy.

Dlaczego przyjeżdżają? Bo się bardzo opłaca. Wystarczy porównać ceny: na Litwie kostka masła kosztuje w przeliczeniu na złotego 5,30, u nas 4 zł, kiełbasa odpowiednio 27 zł i 19 zł, olej jadalny - 31 zł i 18 zł. W Niemczech jabłka kosztuje w przeliczeniu 9 zł, u nas - 3 zł, polędwica wołowa - 63 zł i 24 zł, na Słowacji za łososia trzeba zapłacić prawie 50 zł a u nas - 26 zł, w Czechach za parówki - 32 zł a polskie - 15 zł. Praktycznie cała polska żywność jest tańsza dla naszych zachodnich, południowych i litewskich sąsiadów. Przyjeżdżają nie tylko po żywność ale także po meble ogrodowe, nowe samochody a nawet meble kuchenne. Jeszcze przed rokiem nasi rodacy jeździli na Słowacje po piwo, wino, wódkę, sery, jogurty, mleko, masło a nawet cukier a do Niemiec po oryginalne i w porównywalnej cenie proszki i płyny do prania, ubrania i elektronikę. Na szczęście naszym pożal się Boże politykom nie udało się przeforsować w minionych latach pomysłu przystąpienia do strefy euro i dziś dzięki masowej wyprzedaży towarów w regionach przygranicznych nasz dochód narodowy (PKB) Polska obok Malty i Cypru jest na minimalnym "plusie".

Masowe wykupywanie niektórych towarów zakłóca lokalne rynku i np. na tzw. ścianie wschodniej żywność jest droższa niż w Warszawie, czy Łodzi. Dochodzi nawet do takich sytuacji, że mniejsze i średnie przetwórnie dostosowują się do gustów południowych sąsiadów i produkują wędliny tylko na bezpośrednie zamówienie np. słowackich hurtowników. Po osłabieniu złotego "świat" przewrócił się do góry nogami - nie my lecz "oni" przyjeżdżają do naszych sklepów i zakładów. Oblężenie przeżywają na północnym wschodzie suwalskie i białostockie markety, podkarpackie na południowym wschodzie i dolnośląskie na południowym zachodzie. Z kolei nasi zachodni sąsiedzi nie przyjeżdżają wyłącznie po jedzenie ale np. po nowe samochody - u nas po 1/3 tańsze niż w Niemczech (wystarczy porównać wskaźniki - jeśli na Zachodzie - w krajach Unii Europejskiej - sprzedaż samochodów spadła o blisko 10% to w Polsce wzrosła o 3% dzięki zakupom naszych sąsiadów z południa i zachodu) oraz do gabinetów lekarskich, dentystycznych, salonów fryzjerskich i kosmetycznych.

Trudno w to uwierzyć, ale w gazetach naszych sąsiadów pojawiły się w rodzimych językach reklamy polskich sklepów i hipermarketów. Pomaga też reklama "szeptana", przekazywana z ust do ust albo z ust do ucha. Nic więc dziwnego, że pod najbardziej renomowanymi, warszawskimi galeriami handlowymi pojawiają się autobusy z mile widzianymi dla właścicieli "galeryjnych" sklepów turyści zakupowi z Litwy.
Jak długo potrwa to zakupowe szaleństwo? Tak długo, jak długo złoty będzie słaby. Jak długo będzie słaby? Tego nikt nie jest w stanie dokładnie przewidzieć. Jedno jest pewne - jak już nasi sąsiedzi zasmakują w dobrej, zdrowej żywności to tak łatwo, nawet po umocnieniu się złotego nie zrezygnują z ich zakupów.

POWIĄZANE

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...

Świadczenie 500 plus, a od początku 2024 roku podwyższone do 800 plus, wypłacane...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę