OPOLAGRA_2025

Świńska depresja

5 stycznia 2016
Jeżeli embargo na wwóz do Rosji wieprzowiny z UE potrwa jeszcze trochę, to rolnicy zaczną bankrutować. Takie dramatyczne informacje pojawiły się na spotkaniu, które odbyło się w biurze Pawła Augustyna , radnego powiatu tarnowskiego. Spotkanie to  odbyło się z inicjatywy rolników -  hodowców  trzody chlewnej i drobiu , którzy zaniepokojeni są przyszłością swoich gospodarstw.
Obecnie bowiem  na rynku jest nadmiar mięsa, a to oznacza kłopoty polskich rolników i przetwórców.
- Mamy kłopoty ze sprzedażą trzody chlewnej a ceny spadły w ciągu miesiąca o ponad 20 procent. Sytuacja wygląda już dramatycznie, gdyż koszty wciąż rosą, zwierzęta przecież trzeba karmić, doglądać i leczyć. Jeśli ceny nadal będą szły w dół, to produkcja stanie się nieopłacalna – informuje  Jan Wałaszek , właściciel  dużego gospodarstwa rolnego Powęzowie .
29 stycznia Rosja zażądała od UE, aby nie certyfikowała wieprzowiny wysyłanej do Rosji, co oznacza w praktyce wprowadzenie przez Moskwę zakazu importu. Powodem było wykrycie na Litwie ognisk afrykańskiego pomoru świń. Także polski eksport tego mięsa na wschód wstrzymano, a ostatnio również u dzika padłego na terytorium Polski lekarz weterynarii stwierdził pomór.
- Jest mi przykro, że wciąż na polskiego rolnika spada tyle nieszczęść, sam jestem rolnikiem i wiem jaka to trudna i niewdzięczna praca. Myślę, że pomór, to wymysł przede wszystkim pana Putina, który nie życzy sobie wsparcia ze strony Polski dla Ukrainy. Ale  Putin ma też dużo racji i na każdym kroku punktuje polską dyplomację. To nie Polska powinna być stroną w problemach jaki doświadcza dziś państwo Ukraińskie, ale Unia Europejska. Powinien brzmieć jeden głos, tymczasem Unia siedzi cicho a na nas spada odpowiedzialność –  mówi  Paweł Augustyn - Jeszcze dwa miesiące temu cena wieprzowiny sięgała 6 zł za kilogram. Obecnie rolnik może dostać zaledwie 4,5 zł. Augustyn i tarnowscy rolnicy, producenci trzody chlewnej domagają się  rekompensaty od ministerstwa rolnictwa za straty jakie ponoszą. - Aby zapobiec bankrutowaniu rolników, dopłata powinna wynosić jeden zł do kilograma żywej wagi sprzedanego zwierzęcia. Pieniądze powinny być wypłacane na podstawie dokumentów sprzedaży, tylko w ten sposób można ratować producentów
W czasie spotkania opracowano dokument, który trafi do Ministra Rolnictwa z propozycjami. Zebrani wyrażali dość dużą determinację i gotowi są jechać do Warszawy i przedstawić osobiście swoje racje, jeśli nie będzie żadnej reakcji ze strony ministra. Jan Walaszek uczestnik strajków chłopskich w 1981 roku  żali się, że nie o takiej Polsce myśleli strajkujący, gdy ryzykowali wszystko w walce z komunistycznymi władzami. - Mamy wiele determinacji, jak trzeba będzie do Warszawy pojadą dwie świnie - pod ministerstwo - aby urzędnicy wrócili myślami do polskiej rzeczywistości a może zapomnieli jak wygląda świnia, to trzeba im pokazać. Pod petycją do ministerstwa rolnictwa podpisał się również Jan Kubala jeden z największych hodowców drobiu w regionie. W tej branży sytuacja również jest wyjątkowo niestabilna. Trudno jest planować i prowadzić prawidłową gospodarkę, gdy ceny z tygodnia na tydzień radykalnie się zmieniają.
- Nam są nieobce protesty i manifestacje. Jeszcze nie tak dawno przecież w naszym regionie dochodziło do blokad dróg i protestów, którymi kierował kolega Augustyn. Myślę, że niedługo dojdzie do podobnych sytuacji, bo na wsi żyje się coraz ciężej i niezadowolenie społeczne osiągnęło już punkt krytyczny – twierdzi  Janusz Wzorek  rolnik z Poręby Radlnej.
Pismo wystosowane zostanie też do Izb Rolniczych i związków zawodowych, które maja bronić rolników, ale wśród kilkunastu uczestników spotkania panuje przekonanie, że nie można liczyć na żadne z tych ciał.
- Związki powinny nas bronić, niestety to tylko złudzenie. Dziś trzeba na nowo się organizować jako rolnicy, bo nie ma już kto stanąć w naszej obronie. Zamierzamy wspólnie z panem Augustynem zastanowić się nad formami protestu na wypadek, gdyby nasze postulaty nie dotarły do odpowiedzialnych na Polskę – usłyszeliśmy z ust zebranych.
Niektórym rolnikom przychodzą do głowy już dość drastyczne pomysły, aby zaprotestować. Pojawił się pomysł, że skoro nie opłaca się hodować trzody chlewnej, to należy ją wypuścić do lasu – niech żyje na koszt państwa.
Krzysztof Fulara



POWIĄZANE

Rolnictwo i żywność, w tym rybołówstwo, są sektorami strategicznymi dla UE. Syst...

Ruszył sezon pełen wyzwań i szans dla pszczelarzy Tegoroczny sezon miodowy rozpo...

Prezydent Andrzej Duda zaprosił na spotkanie Prezydenta elekta Karola Nawrockieg...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę